Eragon przeglądał z synem tę kartkę.
- Mówiła, że nie potrafi tego odczytać - mamrotał Islingr - Ja myślę, że to ze zmęczenia. Nie spała w nocy...
- Może... ale Lou już prawie biegle posługuje się pradawną mową... coś mi tu nie gra. Jest najlepsza w wymowie, zawsze dostaje najwyższe oceny... - Eragon podniósł kartkę i przymrużył oczy. Znaki napisane na tej kartce były z elfiego Pisma Poetyckiego, jednak nie tworzyły żadnych sensownych zdań
- Hmm... - zamyślił się Eragon - A może to jakiś szyfr. Synek, spójrz na to. Ty zawsze byłeś dobry w takich zagadkach wzrokowych. Islingr przeleciał kartkę wzrokiem.
- Nic mi do głowy nie przychodzi. To nie jest ani szyfr Lennyi ani kod Rotnerego. Lennyia szyfrowała wiadomości podstawiając pod znaki, litery ludzkie. A Rotneriego jeszcze nie przerabiałem, ale słyszałem, że opierał się na Algorytmie Michelinny, który...
- Tak wiem... nie tłumacz mi. Znam te szyfry - przerwał mu ojciec.
***
- Nie mam pojęcia co to może oznaczać -Nierenna wskazała palcem kartkę.
-Chwila... - zamyśliła się Louisa - a może... - wzięła tajemniczą wiadomość i przerysowała ja na czysto. Na tym, połączyła elfie litery kreskami. Wyszła jej... Gwiazda Dawida! Dwa wplecione w siebie trójkąty.
- Co to jest? - zapytała z niepokojem w głosie Arya, lecz Lou nie odpowiedziała jej. Podeszła do okna i "przyłożyła" narysowany znak do nieba. Sześć gwiazd idealnie pokryło się z punktami na papierze. Nagle litery zaświeciły. Lou z krzykiem upuściła kartkę, jednak litery nada świeciły. Znaki na kartce zaczęły wirować.
- Co się do jasnej smoczej łuski dzieje! - krzyknął Eragon, tuląc żonę i córkę do siebie, patrząc z przerażeniem na litery, które jakby oderwały się od kartki i uniosły w górę. Nałożyły się one na gwiazdy i nagle utworzyły świetlisty tunel. Promieniował niecodziennym blaskiem. Po drugiej stronie Lou dostrzegła kilka drzew i polanę. Zawahała się i podniosła z ziemi kamień, który rzuciła w głąb przestrzeni. Jednak, kiedy kamień "przeleciał" na drugą stronę, tunel zamknął się, tak samo jak się pojawił. Znaki wróciły z powrotem na kartkę. Jednak, kiedy Louisa chciała ją podnieść, ta rozpadła się w pył.
- Dobrze, że nie zrobiłam tego na oryginale, bo stracilibyśmy to! - sięgnęła do kieszeni i wyjęła papier, który wypadł z "Selloim abr Alagaessia"
To musiało być przejście do naszego świata, prawda?A jeśli tak, to czy tylko Louisa tu przybędzie, czy zabierze ze sobą "smoczą rodzinkę"? Przyznasz, że to by było interesujące...
OdpowiedzUsuńTak.. to byłoby bardzo interesujące ;)...
Usuń