Louisa kolejny wieczór siedziała nad "Selloim abr Alagaessia" i znów szukała tego jedynego zaklęcia. Bez skutku. Po prostu, taki czar jeszcze nie istniał. Zamknęła księgę i podeszła do okna. Gwiazdy świeciły nienaturalne mocno, a księżyc był na nowiu.
- Bardzo niespotykane zjawisko... - pomyślała - Tak samo, jak to, że takie zaklęcie nie istnieje! Ono musi gdzieś być! Musi! - krzyknęła sfrustrowana i rozgoryczona. Podniosła księgę z łózka i jeszcze raz przyjrzała się okładce.
- A może tu są jakieś znaki wodne? - przemknęło jej się przez myśl - Ale jak? To nie papier, tylko drewno... A może... coś jest ukryte pod okładką? Nie, to niemożliwe! Jest zbyt zbita i płaska, nie ma żadnych nierówności i uwypukleń. Nie wyczuwam niczego pod palcami - mamrotała sama do siebie.
Jeszcze raz podeszła do okna i spojrzała do swojego kalendarza. Niestrudzenie, dzień w dzień, od kiedy tu przybyła, zapisywała każda datę, wraz z rokiem. Wyszło jej, że dziś jest czternasty marca.
- Już prawie rok tu jestem - zamyśliła się i niechcący upuściła książkę. Już chciała ją podnieść, kiedy zobaczyła, że jedna z deseczek, rozdwoiła się. Dziewczyna zaciekawiła się. Ze środka deseczki wypadła kartka, cała zapisana. Lou podniosła ją, a "Selloim abr Alagaessia" została na ziemi.
Podeszła do biurka i położyła na blacie. Kartka była zapisana pismem elfów: Liduen Kvaedhi. Poszukała słownika i zaczęła tłumaczyć.
***
- Lou - do pokoju dziewczyny wszedł Islingr - co robisz. - Louisa ślęczała przez całą noc nad kartką i do tej pory jej nie rozszyfrowała.
- Kurczę.... - ziewnęła - Nie umiem tego odczytać...
- Siedziałaś nad tym całą noc?!
Dziewczyna spojrzała na okno.
- Na to wygląda - uśmiechnęła się.
- Kochanie - powiedział do niej czułym głosem - połóż się spać, a ja to zaniosę tacie, albo mamie...
- No... dobrze... - ziewnęła jeszcze raz. Chłopak pocałował ją na "dobranoc". Przymknęła oczy, by lepiej poczuć jego wargi.
Louisa padła na łóżku w ubraniu. Światło dnia przeszkadzało jej w zaśnięciu, toteż zaklęciem zasłoniła okna, grubymi kotarami. Komnatę spowił mrok.
A Isiek nie mógł przetłumaczyć? xD
OdpowiedzUsuńKolejna świetna notka, oby tak dalej!
W sumie... mógłby, no ale zawsze dobrze jest mieć kogoś starszego pod ręką :D
Usuń