Dark znał Marysię już od dziecka. Wychowali się w jednej piaskownicy, na jednym trzepaku. Była mu przyjaciółką, to ona wyciągnęła go z narkotyków, zachęcając do pójścia na terapię odwykową. Z początku klął na nią, potem dziękował jej na kolanach. Podobało mu się jak dźwięcznie wymawia jego prawdziwe imię: Julian. Byli przyjaciółmi.
Cały ten plan: obecność Juliana w murach Czarnych Strażników - to wszystko było wymysłem Marysi i jej mamy. Choć córka Lou nie znała jeszcze całkowicie sytuacji, wiedziała, że będzie im potrzebny szpieg w murach wroga. A Julek idealnie się do tego nadawał. Poza tym dziewczyna wyświadczyła mu również przysługę. Od jakiegoś czasu nękała Darka jego była, a dzięki Marysi ma teraz trochę spokoju.
Przełączył widok z kamer na sektor piąty: sypialnie. Zerknął po kolei na każda z nich, zatrzymał się dłużej na widoku Kitriny. Dziewczyna siedziała w fotelu zapatrzona w blask ognia. W tej delikatnej poświacie wydawała mu się jeszcze piękniejsza. Postanowił, że przekona ją z powrotem do Lou. Choć wiedział, że Czarną Strażniczką zostanie na zawsze, częściowo przecież może "wybielić" swoje skrzydła, własnie dzięki Marysi. Inaczej dziewczyna ją zabije. Ona, albo zrobi to królowa elfów, ciocia Marysi Nierenna lub jej narzeczony Vincentin. Życie Kitriny wisiało na włosku, jednakże zależało tylko od jej dobrej woli. A Dark posiadał dar przekonywania i był pewny, że Kitrina go posłucha. Wszak wiedział, że i ona coś do niego czuła. Widział jej oczy, zakłopotane za każdym razem, gdy na niego patrzała Znał to spojrzenie chyba nawet za dobrze, ale Kitrina była inna. Dla niego była kobietą, a nie zwykłą dziewczyną.
- To musi się udać - szepnął znów do siebie zmieniając widok na sektor 6: puste korytarze, po których od czasu do czasu snuły się zakapturzone cienie z drżącymi czarnymi skrzydłami podążającymi tuż za nimi.
***
Islingr wyczuł swojego smoka już z daleka.
- MORSALLOR! - krzyknął na jego widok i uwiesił się jego szyi. Za nim przybiegła Lou i objęła paszczę smoka ściskając jak najmocniej mogła.
- Islingr! Mój mały! - Morsallor promieniował z radości zlewając swój umysł z umysłem swojego Jeźdźca - I Lou! Tak bardzo się cieszę, że was widzę! I czuję! A to zapewne nasza mała Marysia! - wyszczerzył zęby w smoczym uśmiechu i skłonił swój łeb przed dziewczyną. Marysia drgnęła i również głęboko sie ukłoniła.
- To zaszczyt cię poznać - zaczęła niepewnie - Morsallorze...
- Proszę, mów mi Morsiu. - zaśmiał się wewnętrznie smok - Jesteś wszak córką mojego jeźdźca i chyba najsłodszą istotą jaką w całym swoim życiu widziałem! - krzyknął sprawiając trochę bólu Marysi, która jednak zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że ktoś szpera w jej myślach. Islingr zaśmiał się na widok spurpurowiałej córki a Lou odparła.
- Proszę, mów mi Morsiu. - zaśmiał się wewnętrznie smok - Jesteś wszak córką mojego jeźdźca i chyba najsłodszą istotą jaką w całym swoim życiu widziałem! - krzyknął sprawiając trochę bólu Marysi, która jednak zdążyła się już przyzwyczaić do tego, że ktoś szpera w jej myślach. Islingr zaśmiał się na widok spurpurowiałej córki a Lou odparła.
- Tylko jej nie zjedz - pogłaskała smoka po nozdrzach.
- Nie śmiałbym - odparł już poważniej fioletowołuski - Powinniśmy się pospieszyć. W Osilonie czekają już na was twoi rodzice, mój mały, moja matka i ojciec no i oczywiście Nierenna... - zawiesił na chwilę głos spoglądając na północny wchód - Tęsknię za nimi. I za moja siostrą. Za szkołą... Wojna to nie mój świat. - powiedział melancholijnie.
- Tak - wtrącił się Islingr - A tam za górami czeka na nas dom. Choć zrujnowany, zniszczony i zajęty przez wroga to jednak jest to nasz dom. Nasza Smocza Szkoła. A naszym obowiązkiem jest ją odbić. - powiedział, zarzucając trójosobowe siodło na smoka.
***
- Nie śmiałbym - odparł już poważniej fioletowołuski - Powinniśmy się pospieszyć. W Osilonie czekają już na was twoi rodzice, mój mały, moja matka i ojciec no i oczywiście Nierenna... - zawiesił na chwilę głos spoglądając na północny wchód - Tęsknię za nimi. I za moja siostrą. Za szkołą... Wojna to nie mój świat. - powiedział melancholijnie.
- Tak - wtrącił się Islingr - A tam za górami czeka na nas dom. Choć zrujnowany, zniszczony i zajęty przez wroga to jednak jest to nasz dom. Nasza Smocza Szkoła. A naszym obowiązkiem jest ją odbić. - powiedział, zarzucając trójosobowe siodło na smoka.
***
Niezbyt do długie, jednak nie jestem w stanie napisać cokolwiek więcej. Może następny NN będzie trochę dłuższy? :)
Pozdrawiam
Smocza Strażniczka
Pozdrawiam
Smocza Strażniczka
Najbardziej podoba mi się tytuł :) - szczere, ale nie lubie fałszywych komplementów xD Nie wiem czemu, ale ta notka jakoś nie przypadła mi do gustu. Dziwna ja xD
OdpowiedzUsuńArya - nie jesteś dziwna tylko oryginalna :D A i to, ze ta notka taka trochę nijaka to moja wina, bo dzisiaj byłam w kinie na "Jak wytresować smoka 2" i moje myśli wciąż krążą wokół tego filmu. Jakoś nie potrafiłam opisać tego, co wymyśliłam :)
UsuńBTW Intrygi się zaczną... I mam zamiar powrzucać trochę artów moich postaci... Darka/Julka też (wyobraziłam go sobie i ómarłam przez "ó" xDD)
Pozdrawiam :) (Nie wiem dlaczego ale nie mogłam kliknąć przycisku odpowiedź :( )
Mi też blogger szwankuje ostatnio. To się coś kliknie dopiero za 100 razem, tu się nie wyświetla...
UsuńTeż się dołączam do skarg na Bloggera :o
UsuńWyświetla mi się tylko jedna najświeższa notka z obserwowanych blogów, a reszta poszła w... ehm... las ;)
Na temat tej genjjjalnej notki już się wypowiedziałam na gadu, ale jeszcze powtórzę, że jest fe-no-me-nal-na i chcem więcej :)
Cece
Będą en-eny, będą :D Muszę się tylko trochę spiąć, zmobilizować i skupić :) no i zacząć w końcu ich rysować (właściwie to zaczęłam: portrecik Eragona i Aryi) :D Zastanawiam się Cece, czy jednak nie narysować ich "po mangowemu"... No... zobaczymy ;P
UsuńWiesz, że jestem jak najbardziej za :3
UsuńSuper. Czekan za Nextem :)
OdpowiedzUsuń