- Nierenna! - Vince krzyknął kolejny raz, kiedy usłyszał pisk dziewczyny. Nie wiedział co jej robią i chyba nie chciał wiedzieć. Pół godziny temu Kitrina zabrała ją z klatki, w której siedzieli. Od pół godziny Nierenna krzyczała i darła swe gardło. Vincentin usłyszał jak płacze.
***
- Nie, nie... proszę... nie! - szeptała już wykończona Nierenna - Proszę cię...
- A powiesz i, to co chce wiedzieć? - spytała ze złowieszczym uśmiechem na ustach Kitrina. Nierenna spuściła głowę. Kitrina przyłożyła do jej ramienia rozpalony pręt. Nierenna znów krzyknęła.
- Słuchaj... ja wiem, że ty wiesz, że chodziłam do szkoły. Ale nam - zwykłym smoczym jeźdźcom nigdy nie powiedziano, gdzie znajduje się sekretna biblioteka z ukrytymi dziełami o Smoczych Strażnikach, gdzie jest wejście do Kolumny Energii, jakie jest hasło do Skullblakkas Vardenu... Nierenno - Kitrina przybliżyła się do niej. Stała teraz tak blisko, że mogła bez problemu szeptać jej do ucha.
- To co... powiesz mi, czy nie?
- Nawet gdybym chciała, to i tak nie mogę - odparła jej Nierenna - Kitrino - wycedziła przez zęby.
- Oo.. a dlaczegóż to nie możesz?
- Bo, bo ja... - Nierenna znów pochyliła głowę - Złożyłam przysięgę w pradawnej mowie.
Kitrina otwarła oczy ze zdumienia i odsunęła się od dziewczyny
- CO?! - wrzasnęła - TY... TY! TY GŁUPIA... ŻAŁOSNA... - mówiąc to, obijała jej ciało grubymi sznurami. Po chwili jednak przestała.
- Właściwie... skoro nie możesz mi powiedzieć... to w sumie... nie jesteś mi już potrzebna. - powiedziała i spojrzała na jednego z Czarnych Strażników stojących przy drzwiach - Wrzućcie to coś do klatki - rozkazała wskazując palcem na leżącą na ziemi Nierennę - Urządzimy sobie zabawę...
***
Morsallor, Saphira i Firnen lecieli jak tylko najszybciej mogli. Ich siły wspomagało część Eldunari, które zabrali ze sobą. Glaedr - złoty smok, którego jeźdźcem był niegdyś Oromis, Mistrz Eragona, również leciał razem z nimi.
Eragon bardzo obawiał się o szkołę - wszak zostawił swoich uczniów samych na zimę. Miał nadzieję, że uda im się szybko wyswobodzić Nierennę i , jak się ostatnio dowiedział, Vincentina, którego zamknięto razem z jego córką, po nieudanej próbie odbicia Nierenny.
- Eragonie - Saphira pocieszała wciąż swojego jeźdźca. Dawno nie byli ze sobą w tak bliskim kontakcie. Eragon praktycznie zlał całą swoją jaźń z osobowością smoczycy, nie zważając na nic innego. Arya zrobiła podobnie z Firnenem. Oboje chcieli się choć na chwilę uspokoić, a spokój dawał i wyłącznie bliski kontakt ze smokami.
Morsallor z Islingrem i Lou na grzbiecie pozostawał trochę z tyłu. To jemu pomagał Glaedr, który wciąż dostarczał mu po trochu energii. Bez niego fioletowy smok już dawno opadłby z sił.
Lou miała oczy czerwone od łez. Jedna ręką obejmowała Islingra, w drugie kurczowo ściskała liliową różdżkę - Złote Berło. Berło było zaklęte tak, że nic nie mogło go zniszczyć, dopóki nie wyczerpie się energia w sześciu klejnotach wewnątrz kwiatu. Wiele osób przelało w nie część swoich sił życiowych. Było jej tak dużo, że Lou dziwiła się, że kamienie jeszcze nie eksplodowały.
Na niebie zamigotał mały biały punkcik. Vitie wyleciała im na spotkanie.
- Mamo, tato, Eragonie, Aryo! - krzyknęła z daleka - Ja... To Vince... Nie pozwolił mi iść ze sobą. Musiałam posłuchać. Może ze mną...
- Cii, moja mała - szepnął Firnen kiedy smoczyca się do nich zbliżyła - Nic nie mogłaś zrobić.
- Ale teraz, razem z wami, możemy ich odzyskać!
- Tak! - wtrąciła się Lou - Nawet Czarni Strażnicy będą mieli problem z czterema smokami, trzema jeźdźcami, jakąś pięćdziesiątka Eldunarii i Smoczym Strażnikiem z Berłem Loivissy...
- Berłem czego? - spytała Vitie.
- Louisa utworzyła specjalną broń przeciwko Czarnym Strażnikom. Kiedy już dolecimy do obozu, wszystko zobaczysz moja mała - uśmiechnęła się do niej Saphira.
A czemu takie krutkie? Ładnie to tak trzymać nas w nie pewności?
OdpowiedzUsuńGdybym wszystko wyjaśniła w jednym poście, nie byłoby takiego dreszczyku emocji ;)
UsuńWiem, że krótkie. Ale to dla tego, że wspomniane Złote Berło się dopiero projektuje (Wyobraźcie sobie welocytyzer Kowalskiego z "Pingwinów z Madagaskaru" tylko zamiast tego zielonego kamienia na czubku - złota lilia) :D
Kitrina jest okrutna. Notka świetna i nie zauważyłam większych błędów. Z niecierpliwością czekam na nową notkę:-)
OdpowiedzUsuńO, świetna notka ;D
OdpowiedzUsuńTak mi się właśnie skojarzyło to berło z wynalazkiem Kowalskiego, który wspomniałaś wyżej ;) Kurde, czytasz w myślach ;D
Czekam na nową notkę (i na rysunek :))
Dobra... czas wziąć się do matmy ;P
Pozdrawiam i weny życzę ;)
Cillianna
Notka bardzo dobra. Zauważyłam tylko jeden błąd. W ostatniej wypowiedzi Saphiry napisałaś "Louissa". Nie powinno być przez jedno "s"? Życzę weny:-)
OdpowiedzUsuń