Na zachmurzonym niebie pojawiła się biała plamka, która z każdą minutą rosła. W końcu uformowała się w białego smoka, na którego grzbiecie siedziały dwie postaci. Vitie wylądowała.
- Nierenna! - krzyknęła Arya i podbiegła do córki obejmując ją i patrząc na jej głowę.
-A więc... udało ci się! - ucieszył się Eragon na widok Brylantowej Łzy na włosach Nierenny.
- Tak - uśmiechnęła się.
W tym samym momencie z grzbietu białe smoczycy zeskoczył srebrzysto-włosy elf.
- Tato, mamo - zaczęła Nierenna - To jest Lord Vincentin...
Chłopak uśmiechnął się i powitał ich tradycyjnym elfim gestem.
- Atra esterni ono thelduin, Eragon Elda. Atra esterni ono thelduin, Arya Elda. - powiedział.
- Atra du evanria ono varda - odparli chórem.
- To zaszczyt dla mnie - zaczął Vincentin - poznać najsłynniejszych jeźdźców w nowej historii Alagaessi.
Arya uśmiechnęła się.
- Gdzie mama i tata? - zapytała Vitie Eragona.
- Są w Komnacie Eldunari - odparł. Smoczyca natychmiast odleciała w tamtym kierunku.
- Zapewne jesteście bardzo zmęczeni? - zapytała Arya i nie czekając na odpowiedź dodała - Nierenno, zaprowadzisz gościa do jego sypialni?
- Tak, tak... oczywiście!
- Dobrze - przytaknął Eragon - My udamy się jeszcze na polankę, gdzie ma się odbyć wesele i wracamy na kolację...
***
Siedzieli przy stole i milczeli. Służący wnieśli parujące potrawy i wyszli. Pozostali tylko ci, którzy rozlewali napoje do pucharków. Czekali jeszcze na Lou i Islingra.
- No cóż... - zaczął Eragon - Chyba dziś będziemy musieli zacząć kolację sami...
W tym samym momencie wparowali do pokoju ci, na których czekali.
- Przepraszamy za spóźnienie - rzuciła Lou i usiadła. Jeden ze służących natychmiast podszedł i nalał im trochę wina do kielichów.
- Dziękuję - uśmiechnął się Islingr.
- A więc... co ta w Ellesmerze? - zapytała Arya.
- Pytasz mamo, jakbyś nic nie wiedziała - zaśmiała się Nierenna - Ale... dobrze jest. Myślę, że elfy mnie lubią. No i dogaduję się z Radą... Jakoś to idzie, ale nie planuję wielkich zmian... Póki co.
Islingr natomiast zaczął rozmawiać z Vincentinem.
- Projektuję maszynę latającą... - pochwalił się brunet - Mam nadzieję, że na przyszły rok będzie gotowa.
- To już smoki nie wystarczają? - podchwyciła Nierenna.
- Wiesz, że ja zawsze chciałem coś takiego zrobić...
- Wiem, wiem... - machnęła ręką Nierenna, nalewając sobie na talerz zupy.
- No, ale... gdyby nie ja, twoja maszyna nigdy nie wzbiłaby się do góry. - Lou szturchnęła Islingra łokciem.
- Tak... to prawda. Twoje obliczenia były bardzo pomocne. - uśmiechnął się do niej.
- Taa.. nie ma to jak wychowywać się w domu dziecka - westchnęła Strażniczka.
Zapadła niezręczna cisza.
- Wy - wychowywałaś się w domu dziecka? - zdziwił się Vincentin - W którym?
- Nie tutaj... - Nie w Alagaessi... Ja jestem - jakby to powiedzieć - przyjezdna.
Srebrnowłosy elf zakrztusił się.
- Przyjezdna?!
- Nie pochodzę z Alagaessi... Kilka lat temu statek, którym płynęłam rozbił się o górę lodową. I jakimś cudem znalazłam się tutaj...
Do jadalni wpadł posłaniec.
- Eragonie Elda, Aryo Elda - ukłonił się głęboko - przybył Jeźdźciec Murtagh Nie-Zdrajca i Pani Nasuada wraz z dziećmi...
Jupi, jupi, jupi! Nie ma to jak wakacje :)
OdpowiedzUsuńNie dość, że dziś dopisywała mi przecudna pogoda i najadłam się waty cukrowej, to jeszcze pojawiła się nowa notka na twoim blogu :>
A... no i jestem ciekawa co u Murtagha i Nasuady no.. i ile mają dzieci i w ogóle...
kurde. Znowu będę niecierpliwie czekać na kolejny wpis. Za dobrze piszesz ;P
Mimo to weny życzę ;)
Pozdrówki ;D
Cillianna znad jeziora :)
A ja smakuję domowy kompocik... i borówki :)
UsuńA co do Murtasia i Nasuady...wszystkiego dowiecie się w przyszłym poście... Mogę co najwyżej przypomnieć, że Murtagh przedłużył życie Nasuady, która abdykuje w momencie, kiedy ich najstarsze dziecko będzie gotowe przejąć władzę... Było to wspomniane wcześniej (bodajże przez Eragona...)
Dzięki za życzenia, również życzę weny i też pozdrawiam ^^
Strażniczka wypoczywająca pod czereśnią z zimnym kompotem i borówkami... :)
JAK TO PIĘKNIE TRAFIĆ NA BLOGA KTÓRY JESZCZE ISTNIEJE *.*
OdpowiedzUsuńJuż niedługo... ale póki co... piszę :)
Usuń