- Boli cię tu jeszcze? - zapytała Arya Lou. Zmieniała jej opatrunek na brzuchu.
- Trochę podczas jedzenia... Ale z każdym dniem coraz mniej...
- Ach... no właśnie! W sprawie tego jedzenia! Przecież ty i Isiek nie mieliście przyjęcia ślubnego... Trzeba by coś zorganizować... jak już dojdziesz do siebie - dodała.
- No ale... przecież wszyscy goście zaproszeni na ślub już dawno wyjechali.
- Tak wiem. Ale mało to jeźdźców my tu w szkole mamy? - uśmiechnęła się do Strażniczki oglądając bliznę po ranie.
- Ładnie się goi... Czerpiesz może energie z czegoś, czy...
- Z tej kolumny energii pod Smoczym Strażnikiem*.
- Mhm. Wiesz, mam prośbę. Na kilka dni przestań. Zobaczymy jak będzie się goiła bez dostaw energii.
- Dobrze - uśmiechnęła się Lou, patrząc na wzgórza za oknem. Padał pierwszy śnieg.
- Lou? - ktoś wszedł do pokoju.
- O! Islingr! - wzdrygnęła się Strażniczka, na dźwięk jego głosu.
- Przybyli ci nowi...
- Co? Już są? Ojej... - Lou spięła się. Arya szybko zawiązała wokół jej talii czysty bandaż. Lou narzuciła na siebie koszulę i kubrak. Przypięła również pas, do którego doczepiona była długa spódnica z trenem.
Islingr podał jej płaszcz. Lou chwyciła go pod rękę i poszli powitać nowych Strażników.
***
- Ooo... - ekscytowała się Laya, jedna z trzech nowych Smoczych Strażników - Och, kiedy ona wreszcie tu przyjdzie?
- Siostrzyczko, wrzuć na luz. Bo cię brzuch rozboli - uśmiechnął się do niej jej starszy brat Leon, który również został strażnikiem.
- A mnie już boli... - szepnął nieśmiało najmłodszy z trójki rodzeństwa: Ludwik.
Laya szybko podeszła do brata i dotknęła palcami jego brzucha.
- Znów dostałeś kolki? Mówiłam ci, żebyś tak łapczywie nie łykał powietrza podczas lotu...
Drzwi do sali otwarły się. Naprzód wszedł ciemnowłosy chłopak w ciemnofioletowym płaszczu. Miał pociągłą twarz i czarująco się uśmiechał. Za nim wkroczyła blond włosa dziewczyna o nieskazitelnie białych skrzydłach. Miała bladą cerę, i duże lodowo błękitne oczy. Wyglądała tak, jakby niedawno przeszła jakąś chorobę.
- Witajcie. - powiedziała cicho, jednakże jej głos miał w sobie siłę i moc - Jestem Louisa Smocza Strażniczka. To jest Islingr Jeździec - wskazała na chłopaka - Wy jesteście zapewne nowymi Strażnikami. Proszę usiądźcie...
Laya Ludwik i Leon posłuchali i usiedli na krzesłach. Lou spojrzała po nich.
- Pewnie spodziewaliście się kogoś starszego - uśmiechnęła się i dodała - Nie krępujcie się. Mówcie prawdę. Zresztą... nawet gdybyście skłamali i tak można by było to zaobserwować...
- Jak? - zapytała Laya.
- Za każdym razem, gdy zrobicie coś złego, lub niewłaściwego, na waszych skrzydłach wykwitnie czarna plamka. Im więcej złych czynów będziecie popełniać tym więcej skaz na waszych skrzydłach...
- Słyszałem również o Czarnych Strażnikach o czarnych skrzydłach - powiedział Leon.
- Tak. Istnieją tacy dobrze ukryci przed światem.
- Dlaczego?
- Co, "dlaczego"? - zapytała Lou.
- No... dlaczego oni są... czarni?
- Zdradzili smok lub zabili jednego bądź więcej... Dlatego ich skrzydła są czarne. - powiedziała Lou, ze smutkiem w głosie i lekko dotknęła swojego brzucha. Islingr dotknął jej ramienia i spojrzał na nią. Uśmiechnęła się do niego w milczeniu.
- Chodźcie - powiedział i do Lou i do trójki - Ja i Lou zaprowadzimy was do waszych pokoi.
***
Smoczy Strażnik - Skullblakkas Varden - wzgórze, gdzie miały swoje leże smoki i przechowywane były Eldunarii.
Ciesze sie, ze wstawilas nowa notke ;)
OdpowiedzUsuńzajrzalam na bloggera przypadkiem i mialam mile zaskoczenie :>
matko... Nawet jeszcze nie kupilam podrecznikow i tego wszystkiego... Narazie zyje wakacjami ;D
Oby jak najdluzej...
Pozdrawiam
Cillianna znad Baltyku, chwytajaca slabe wi-fi ;)
Ja już prawie wszystko mam. Zaoszczędziłam po 10 zł, na książce w antykwariacie... Książki w ogóle nie wyglądają na zniszczone a "niby" używane. Ale i tak wszystko strasznie drogie :)
UsuńNo... jeszcze tydzień wakacji. Trzeba łapać chwile. I popracować trochę (razem z tatą maluję ściany w domu u kuzynki :))
Również pozdrawiam :)
Nareszcie nowy rozdzial! Nie moglam sie doczekac. Bardzo mi sie podobal. Szkoda tylko ze nie troche dluzszy...
OdpowiedzUsuńTo pierwsza część. Ogólnie rozdział jest długi... tylko ja jak zwykle podzieliłam, żeby notkę wstawić :)
Usuń