piątek, 19 lipca 2013

Przygotowania cz.I

Przełamałam swojego lenia i w końcu coś napisałam... Enjoy :)

***

      - Och Aryo! Proszę... - błagała już Lou. Była tak zmęczona tymi całymi przygotowaniami do wesela, że ledwie stała na nogach. Najchętniej poszłaby spać... - Ja chcę skromną białą sukienkę... nie żadne szaty i monstrualne stroje... Na prawdę! Chcę żeby mimo wszystko to wszystko wypadło dość skromnie... - dodała.
- Kochana... - zaczęła Arya - Ten ślub ma być wspaniały, bo to ślub mojego syna... i twój - dodała pospiesznie. - Na prawdę chcę, żeby się wszystko udało - elfka opadła na fotel.
- Nie uda się, jeżeli para młoda nie będzie zadowolona... - usłyszały za sobą głos Islingra - Mamo... na prawdę przesadzasz. Przecież my się podusimy w tych ubraniach! Mimo iż jest już jesień, jest jeszcze gorąco...
- Ale...
- Aryo - wtrącił się Eragon znad książki, którą do tej pory czytał - Kochanie... oni mają rację... Niech Lou i Islingr sami przygotują sobie tę ceremonię...
Arya spojrzała po całej trójce.
- Firnen? - zapytała smoka. Leżał w kącie z Saphirą i drzemał.
- Mnie w to nie mieszaj! - odparł szybko rozbawiony.
- I mnie też... - dodała Saphira - I pisklaki...
Przez chwile Arya milczała, ale potem odparła.
- No dobra... Róbcie jak chcecie.
Lou zapiszczała z radości i objęła przyszłą teściową ramionami.
- Dziękuję! - szepnęła ściskając Aryę mocno. Elfka nie odpowiedziała.

***

      - Białe róże... i lekkie materiały... żeby to wszystko wyglądało przewiewnie... Tu będzie altanka, a tam...
- No, no Smocza Strażniczko... szykujecie się do wesela? - kilka jeźdźczyń, które do tej pory przyglądały się jej pracy, podeszło do Lou i zapytało.
- Tak Ourell - odparła krótko dziewczyna - Taak... trzeba zdążyć z tym wszystkim dopóki nie zrobi się zimno... Trzeba korzystać z pięknej pogody i ostatnich promieni słonecznych...
- Czyli... ile jeszcze ci panieństwa pozostało - uśmiechnęła się. Lou zachichotała.
- Dwa, trzy dni... Ma nadzieję, że pogoda się utrzyma... - powiedziała Lou jakby bardziej do siebie.

***

      - Za dwa dni?! Tak szybko?! - wrzasnęły Jeźdźczynie.
- Tak mi powiedziała - przytaknęła Ourell.
- Coś z tym trzeba zrobić! Nie wolno nam dopuścić... przecież... przecież Islingr jest... On ma dopiero siedemnaście lat!
- Nic nie zrobisz. Kocha Lou całym sercem, tak samo jak tego swojego smoka -  Morsallora. Musiałabyś chyba zabić Lou... - powiedział jeden z jeźdźców ale ugryzł się w język, bo zauważył, że dziewczyna, do której mówił dziwnie się uśmiecha...

3 komentarze:

  1. Strasznie mi się spodobała Arya jako przyszła teściowa, ciekawa jestem, jak się z tym czuje...

    Coś się szykuje - może w dniu wesela ta dziewczyna z dziwnym uśmiechem spróbuje zabić Lou? Fajnie by było, gdyby Lou obronił Islingr, ale na skutek ran ciętych (bo przecież zamachy robi się nożem) umarła. Potem ożyłaby dzięki jakichś tam swoich mocy albo zrobiłyby to smoki w przypływie magii...

    Taa, mam jeszcze sporo takich pomysłów, jeśliś chętna i cię nie odstraszają. Bądź co bądź, zrobiłam sobie ostatnio maraton wszystkich części "Oszukać Przeznaczenie", to teraz wszystkich bohaterów bym powyzabijała xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. (UWAGA SPOILER!) Coś podobnego, tyle że Lou nie umrze... ale rana będzie poważna i trzeba będzie ceremonię przełożyć... poza tym: wiedzą, że ktoś coś knuje... :) Tylko nie wiedzą co i na kogo i szybki ślub ma przyspieszyć wykrycie zamachowca... :)

      Kurczę... poczułam się jakbyś mi częściowo czytała w myślach! :D

      Wiesz, że ja też miałam taką fazę na zabijanie (jak umarł Datherd) po "Grze o Tron"... tam też wszystkich zabijają. :D

      Usuń
  2. Cieszę się, że się przełamałaś, bo już mi się nudno robiło :)
    jak przeczytałam, to od razu pomyślałam: "zamach stanu się szykuje ;P"
    A co do tej dziewczyny, czy to jedna z tych, które daaaawno temu chciały zabić Lou? A, no i nie mogę się doczekać, aż zdradzisz, kim jest ukochany Nierenny i czy coś z tego będzie (zostanie królem?) :>
    Hah, co do uśmiercania, to mnie chyba też wciągnęło ;P
    Jeszcze nie wprowadziłam paru osób do fabuły, ale już wiem, że muszą umrzeć ;D
    Czekam, czekam cały czas na nową notkę.
    W międzyczasie zapraszam do mnie, jeśli chcesz sobie poczytać moją "twórczość" ;D
    http://cillianna-i-kai.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń