niedziela, 23 czerwca 2013

Początek romansu (Pierścionki c.d)

         Tę notkę dedykuję Aryi. W końcu się doczekałaś miłości Nierenny. Ale uprzedzam... Postaram się nieprędko ujawnić jej kochanka... ;-)

***
         Dni od zaręczyn mijały dosyć monotonnie. Islingr na każdym zebraniu kłócił się z Radą o to czy Lou może zostać królową czy nie, Eragon i Arya zajęci byli jakąś ważną sprawą, ciągle przepisując na coraz to nowe kartki te same dokumenty. Morsallor i Vitie wraz z kilkoma innymi smokami leniwie krążyli po niebie. Nierenna całymi dniami gdzieś przepadała. Lou zauważyła, że kręci się po Ellesmerze z jakimś chłopakiem.
Hmm... może zdoła on odwieść ją od znaku Yawe? myślała Strażniczka.
         Wciąż siedziała u siebie w pokoju albo na balkonie i nic nie robiła... Czasem coś szyła, haftowała, przyglądała się smokom, czytała... Ale nie robiła nic szczególnego! Nic! Powoli popadała w nudę. Zasypiała sfrustrowana, że znów zmarnotrawiła kolejny dzień.
           Od dnia zaręczyn z Islingrem rzadko się widywała. Jedynie wieczorem, kiedy chłopak miał wolną godzinę spacerowali po ogrodach dworu Tialdari.
- Islingr... przepracujesz się w końcu - mówiła raz za razem do swojego narzeczonego - Przecież ty masz dopiero 17 lat!
- wiem... Ale cóż poradzić. Muszę wywalczyć tę koronę. Dla ciebie... Dla nas... Musze dotrzymać umowy mojej matki z Datherdem! - Islingr spojrzał Lou w oczy i ujął jej twarz w dłonie - Muszę... - szepnął.
- Nie... nie musisz - Lou wyswobodziła się delikatnie z jego uścisku i odwróciła się do niego plecami - Nic nie musisz... - spojrzała tak jakby była trochę urażona. Zapadła nieprzyjemna cisza.
- Islingr? - zapytała nagle Lou - kiedy ty robiłeś ostatnio to co kochasz... kiedy.... kiedy ostatnio zajrzałeś do swoich planów machiny latającej?
- Ja... - zaciął się Islingr. Faktycznie! Przez to, ze wciąż ubiegał się tak o koronę, przez tę ciągłą pracę nad dokumentami królewskimi, całkowicie zapomniał o tym co kochał robić...
- Poza tym, kiedy ostatnio latałeś z Morsallorem? - zapytała. Miała złość w oczach - Islingr... my tęsknimy za tobą...
- "Przecież... jestem tu...
- Cieleśnie może tak... Ale... brakuje nam ciebie prawdziwego... Tego, dla którego wykluł się Morsiu, i tego którego kocham... - to zdanie powiedziała w pradawnej mowie.
- Może... faktycznie trochę się zatraciłem w tej pracy?
- Może?! - krzyknęła nagle - Ty całkowicie się zatraciłeś! Całkowicie! Nawet nie zauważyłeś, ze twoja siostra prawdopodobnie ma romans!... Ups... - urwała zakrywając sobie usta dłonią.
- Nierenna? - uśmiechnął się szeroko - Na prawdę?!
Lou pokiwała głową.
- Nie spodziewałem się w ogóle! Przecież... w szkole to może i flirtowała z wieloma chłopcami, nazywając to "jedynie rozmową"", ale nigdy się z nikim tak bliżej nie wiązała! Nie chciała, bo wiedziała, że ma przyjąć yawe za parę lat...
- Może jej się odwidziało? - podchwyciła Lou.
- Możliwe? - zaśmiał się Islingr.

***

Dzisiaj tak krótko... wiecie... wakacje za parę dni, słońce uderza do głowy, lato... Trochę brak weny, trochę brak zapału i chyba jeszcze brakuje pomysłów... Potrzebuję natchnienia...


Puszczałyście (bo to pytanie tylko do dziewcząt) wianki na wodę? Ja tak ^^

***

26.06.2013

         - Arya! - krzyczał Eragon - Skarbie!
- Eragonie... do jasnego pioruna co się stało?! - wystraszyła się elfka. Własnie czesała włosy i kiedy odwróciła się szczotka zawisła na jej głowie.
Do pokoju wpadł zdyszany Eragon. Patrząc na Aryę uśmiechnął się.
- Eragonie! Co się stało?! - powtórzyła pytanie.
- Co?... Ach tak... Emm... Chodź szybko... tylko po cichu - powiedział.
- No dobrze - Arya wyplątała szczotkę ze swoich loków - Ale powiesz mi w końcu co się stało, czy nie?
- Popatrz tam! - wskazał palcem. Arya zerknęła przez okno lekko przysłaniając twarz zasłoną.
- No co... Jaka para jeźdźców tam stoi...
- To Nierenna - szepnął Eragon - i... ktoś...
- Nierenna? - zdumiał się Arya - Na prawdę?
- Tak.
- A skąd to wiesz?
- Bo... nie osłania swojego umysłu. Wyczułem ją...
- Szpiegujesz własną córkę?
- A... - Eragona na chwilę zatkało - Aryo. Proszę cię. Nie osłoniła swojego umysłu i podczas medytacji... tak po prostu...
- Tak po prostu wyczułeś ją? - Arya pokręciła głową z lekkim uśmiechem na twarzy.
- Ech... zbyt dobrze mnie znasz...
- A ty mnie.. - szepnęła elfka patrząc swojemu mężowi w oczy i uśmiechnęła się szeroko. Eragon odwzajemnił uśmiech.
- Mam nadzieję, że ten chłopiec odwiedzie ją od yawe. Jeżeli przyjmie znak będzie cierpiała jak ja, kiedy... - zawahała się.
- Wiem kiedy - przerwał jej Eragon. Objął delikatnie jej chuda kibić.
- Islingr się niedługo żeni Nierenna chyba tez znalazła sobie kogoś w końcu... Niedługo zostaniemy sami... Tylko my i smoki - szeptał wciąż jeździec.
- Och... tęsknię za tymi porannymi przejażdżkami. Teraz już tak rzadko przebywam z Firnenem... - westchnęła Arya.
- A ja z Saphirą. - dodał Eragon.
Stali jeszcze chwile przy oknie, a potem odeszli.
        Księżyc był w pełni...

***

Ode mnie taki mały prezent... Trochę nieudany (szczególnie nos Lou), trochę słabo widoczny, ale prosto z serca ;)



Islingr i Lou... a pod nimi "fragment" Morsallora ;)

8 komentarzy:

  1. Dziękuję za dedykację ;D
    Rozdział ładny, podoba mi się ta rozmowa Iska z Lou.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie ma za co... :)

      Ja to będę jeszcze dalej pisać w tym jednym poście tylko muszę nabrać weny... :)

      Usuń
  2. Notka całkiem, całkiem ;)
    Szkoda tylko, że taka krótka :/
    Niełatwo zaspokoić mój czytelniczy głód ;P
    Być może zacznę pisać... już wkrótce zapraszam na stronę www.cillianna-i-kai.blogspot.com :)
    Pozdrawiam ;D
    PS Widzę, że zmieniłaś avatar ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom zmieniłam... Trochę zaczęłam projektować Lou, na podstawie obrazków elfek z internetu... szukam jej twarzy ;)... Na razie mam narysowaną Brylantową Łzę jako symbol władzy królewskiej... Ale, ale... jestem dopiero na etapie "głowowych" projektów także... planuje to "wrzucić" na zakończenie bloga ^^. Może mi się uda? :D

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Hej,
    trafiłam tutaj zaledwie kilka dni temu, cóż musze powiedzieć, że nie przeczytałam jeszcze wszystkiego, ale niebawem to nadrobię (brak czasu), bardzo mi się opowiadanie podoba, historia mnie wciągnęła w swój świat, nie potraciłam się oderwać od czytania...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, że ci się spodobało. U mnie niestety weny brak ostatnio. A opowiadanie główne (czyli na stronie głównej) MUSZĘ skończyć przed końcem wakacji (z przyczyn szkolnych)...

      Aaa... teraz wakacje za chwilę to nadrobisz :)

      Również pozdrawiam ^^

      Usuń
  4. Fragment cudny, czekałam z utęsknieniem i w końcu jest :3
    Rysunek też całkiem, całkiem. U mnie niestety jak na razie brak weny "rysowniczej", za to ta do pisania całkiem często mnie teraz odwiedza ;)
    dzięki za komentarze ;D
    pozdrawiam cię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Rysunek wygląda trochę lepiej na "żywo" ale cóż... mam słaby skaner w drukarce, poza tym to ołówek... słabo widać :) Ale jak się spojrzy na ekran "od dołu" to nawet nieźle wygląda :)

      Usuń