sobota, 8 czerwca 2013

Pierścionki

        Na wchodzie pojawiło się słońce, kiedy ucztujący rozeszli się do domów. Saphira i Firnen krążyli na blado-błękitnym niebie. Arya przechadzała się wśród ogrodów Ellesmery, zroszonych poranną rosą. Kropelki wody odbijały promienie słońca tworząc malutkie tęcze.
- Piękny poranek - usłyszała szept za sobą.
- Piękny - odparła swojemu mężowi.
        Eragon podszedł bliżej i kucnął razem z nią nad kępką stokrotek.
- Przypomniało mi się... pamiętam jak ty mi się oświadczałeś... - zaczęła elfka, patrząc na szmaragdowy kamień w swoim pierścionku. Zdjęła klejnot z palca i spojrzała w ostre fasetki.
- Przechowujesz w nim energię? - zapytał ją Eragon.
- Tak... Ten kamień potrafi pochłonąć jej bardzo dużo. Czasem czuję się tak, jakbym nosiła drugi Aren. - spojrzała na niego, wymawiając imię pierścienia, który należał do Eragona i którego odziedziczył po swoim ojcu.
- Jedyna rzecz, która pozostała mi po Bromie... - szepnął jeździec.
- I jego czyny... i legenda. - zauważyła elfka.
- To też... - uśmiechnął się.
         Arya już na dobre rozsiadła się na trawie. Eragon siadł obok niej. Elfka przytuliła się do niego. Przez chwilę patrzyli na kołujące smoki.
- Jak myślisz... Saphira złoży kolejne jajo? - zapytała Arya.
- Chyba tak... choć nie w najbliższym czasie. Ostatnio mówiła mi, że na razie chce odpocząć choć na dziesięć lat. Przez ostatnie siedemnaście lat złożyła już ponad pięćdziesiąt, a na razie wykluły się tylko Vitie i Morsallor. Zastanawialiśmy się, czy nie oddać części jaj na dzikie wychowanie... Właściwie, od kiedy upadł Tyran, urodziła się zaledwie garstka dzikich smoków, a i tak większość przebywa w pobliżu szkoły... W jaskiniach za Smoczymi Wodospadami maja podobno swoje leże.
- Skąd to wiesz? - zapytała elfka.
- Kilka smoków, które ćwiczą sztuczki podniebne - najczęściej wybiera się nad wodospad... I wtedy czasami spotykają Dzikich... Na razie jest spokój, ale kiedyś... może pomiędzy nimi powstać jakiś konflikt. Wtedy nie będziemy mieli dostępu do wodospadów.
- A to źle. - dokończyła za niego Arya.
- Źle, bo gdzie się będę kąpać? W szkole nie ma na tyle dużych jeziorek. Poza tym w Grzmiących-Smoczych-Wodospadach jest bieżąca woda. - powiedziała Saphira.
Eragon i Arya zaśmiali się.

***
        - Islingr? Jesteś? - zapytała Lou wchodząc do pokoju chłopaka. Islingr siedział na ziemi przed Morsallorem i głaskał smoka po nosie. Chyba rozmawiali. Lou chciała dyskretnie wymknąć się z pokoju, jednakże, w chwili kiedy już przymykała drzwi usłyszała.
Lou, wejdź! - powiedział fioletowy smok.
- Cześć Morsiu - szepnęła dziewczyna podchodząc do smoka. Usiadła obok Islingra i przytuliła się do chłopca.
          Siedzieli tak jeszcze chwile w milczeniu. Nagle Islingr zerwał się z miejsca. Lou o mało się nie przewróciła.
- Zaraz wrócę, Lou... Poczekaj - zawołał chłopak, stając naprzeciw drzwi.
- No, dobrze... - odparła z lekkim wahaniem - O co mu chodzi? - zapytała Morsallora?
- Poczekaj to zobaczysz - odpowiedział jej.
           Chwilę potem chłopak wrócił z czymś w ręku. Podszedł do Lou. W ręce trzymał niewielkie pudełeczko. Otworzył je. W środku leżał biały pierścień w kształcie dwóch dłoni, które trzymały kamień tęczowy wyszlifowany na kształt serca.
- To serce... - Islingr wskazał na klejnot - Jest moje. Choć teoretycznie ci już je podarowałem - Lou zaczerwieniła się - To teraz chciałbym to pokazać także innym - wsunął na palec dziewczyny klejnot.
            Lou siedziała nieruchomo, patrząc na pierścionek, jedynie jej skrzydła drżały. Morsallor poruszył się niespokojnie. Trwali wciąż w milczeniu niczym woskowe figury.
- Lou? - zapytał w końcu nieśmiało Islingr. Dziewczyna spojrzała mu w oczy, przeszywając go swym wzrokiem. W jej lodowo-błękitnych oczach jaśniały iskierki szczęścia. Chwilę potem zmieniły się w łzy.
- Czemu płaczesz?odparła Lou cicho, po czym zaczęła się śmiać. Padła Islingrowi w ramiona i wciąż rechocząc ucałowała go w oba policzki. Chłopak uśmiechnął się i spłonął rumieńcem.
            Tymczasem Morsallor poruszył się niespokojnie. Podniósł swoją głowę ku górze i wydał donośny ryk - ryk szczęścia. Lou wygramoliła się z objęć Islingra i objęła za szyję smoka.
- Kocham was obu! - krzyknęła - Tylko nie wiem, którego bardziej - zaśmiała się.
Islingr dołączył do niej, również przytulając się do Morsallora.
- Moi mali - zaczął smok - Życzę wam wszystkiego najlepszego - powiedział, po czym dotknął ich delikatnie pyskiem na czole.
            Fioletowy smok ryknął. Chwilę potem usłyszeli kolejne ryki smoków! Wszystkie bestie w Ellesmerze przyłączyły się do Morsallora, obwieszczając, zaręczyny Smoczej Strażniczki.
             Lou już prawie nic nie słyszała. Smoki były tak głośne, że nawet kieliszki kryształowe stojące na stoliku popękały. Nagle wszystko ucichło. Islingr rzucił zaklęcie zatrzymujące wszelkie dźwięki.
- Lou, słyszysz coś? 
- Nie.
- To dobrze... Chciałem się upewnić czy zaklęcie zadziałało. - Chłopak uśmiechnął się do niej.

***

C.D.N

5 komentarzy:

  1. Dawno mnie tu nie było ;3
    Nawet nie wiesz, jak się cieszę z pamiętnika Lou ;)
    podoba mi się, że wspomniałaś o wodospadach (sama nie wiem, czemu tak bardzo je lubię ;D)
    Czekam niecierpliwie na cd :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. C.D. pojawi się nie dalej, jak pod koniec przyszłego tygodnia. Na razie odbywam walkę - końcowo-roczną o oceny (w najgorszym wypadku - średnia: 4,9; w najlepszym - 5,3 xD)

      Usuń
    2. U mnie to samo ;/
      na dodatek mam jutro 2 sprawdziany i 2 do zaliczenia (no tak, trzeba było chodzić do szkoły ;D)
      Ze średnią u mnie podobnie. Najgorsza 5,00, a najlepsza 5,14, ale nie wiem czy dam radę, bo pani z fizyki może mi pokrzyżować plany. Co tam, i tak będę walczyć ;) moja mama mówi, że jestem zbyt ambitna ;D
      pozdrowienia ;)

      Usuń
    3. Heh. Rozdział super <3 Ja "walczę" o 5 z matmy, bo proponowaną miałam 4, a mama chce, żebym miała same 5 i 6 na koniec roku o_O

      Usuń
  2. Świetny rozdział :) Nawet lubię taki klimaty.
    A ja nadal czekam na miłość naszej Orchidei.

    OdpowiedzUsuń