Islingr wziął głęboki oddech, zapukał i wszedł do pracowni Rhunon. Do środka sączyło się leniwie światło poranka.
Elfka rozpalała ogień w ognisku.
- Helle... co dzisiaj tak wcześnie? - zaczęła i odwróciła się - Aaa.. ty nie jesteś Helle. Mówiłam to już setki razy - nie będę przyjmowała gości, chyba, że sama zechcę.
- Rhunon Elda, proszę - przerwał jej chłopak - Bardzo potrzebuję twojej pomocy... Jestem Islingr - syn Eragona Cieniobójcy...
- Islingr? - Rhunon zdziwiła się - syn Eragona? I Aryi? Noszący imię po mieczu Vraela?
- Tak. Wszystko się zgadza - przytaknął chłopak.
- Po co tu przyszedłeś? - zapytała go, siadając na stołku i powracając do rozpalania ognia - Czyżbyś potrzebował broni, co? Tatuś ci powiedział i myślisz, że...
- Nie, nie... Nie chcę miecza. Mam już swój... - przerwał jej chłopak - Przychodzę ze sprawą o wiele ważniejszą .. przynajmniej, ważniejszą dla mnie.
Rhunon spojrzała na niego z ukosa.
- A więc, o co ci chodzi... Islingru.
- Zapewne słyszałaś o Louisie - nowej Smoczej Strażniczce.
- Tak, słyszałam. Ma przepiękne skrzydła o niespotykanym kolorze - białe, znaczy czyste, dziewicze. Poza tym, rzadko zdarza się, by człowiek - a zwłaszcza ludzka kobieta - piastowała to stanowisko. Cóż... widać smoki jej ufają - zauważyła stara elfka.
- Ma niebywałą rękę do zwierząt... a w szczególności do smoków - wtrącił Islingr - Nieważne. Chodzi o to, że Louisa została porwana.
- Ach... wielka szkoda. No, nic... ale co mi do tego?
- Na jej okup żądają Brylantowej Łzy.
Rhunon zamilkła na chwilę.
- Po raz kolejny cie pytam: co mi do tego?!
- Louisa... ona jest moją narzeczoną - wypalił Islingr - I zrobię wszystko, by ją odzyskać. I mam plan. Tylko ty możesz mi pomóc.
- Ja, stara elfka? No cóż... myślę, że nie utraciłam jeszcze umiejętności walki ale...
- Nie chodzi mi o to, żebyś pomogła mi w walce.... Jak już mówiłem, żądają Elfiego Diademu Królewskiego. I chciałbym... chciałbym, żebyś mi pomogła go podrobić, ale tak, że jak zaniosę im falsyfikat, to żeby nie zauważyli nawet najmniejszej różnicy...
- Co?! Mam podrobić Królewska Koronę?! - wzburzyła się elfka, ale po chwili jej wyraz twarzy zmienił się - Lubię wyzwania - odparła mu - Tylko... mam jeden warunek...
- Tak?
- Musisz przynieść mi materiały podobne do tych w koronie, jednak - bezwartościowe.
- Nie ma sprawy Rhunon Elda. - uśmiechnął się Islingr. Ukłonił się przed elfką i wyszedł z jej mieszkania.
- Podrobić Brylantową Łzę... - Rhunon powiedziała sama do siebie - Lubię wyzwania! - powtórzyła i uśmiechnęła się, patrząc na płomienie w kominku.
Będzie Rhunon ^^ Juhu!
OdpowiedzUsuńNotka przyjemna, nadal podoba mi się nazwa diademu ;)
Świetna notka ;D czekam na więcej ;)
OdpowiedzUsuńBardzo spodobało mi się, jak przedstawiłaś Rhunon- zupełnie jak w oryginale! Ciekawe, co to za materiały i czy będzie je trudno zdobyć... Ale Isiek sobie poradzi, dla Lou- wszystko, nie? ;)
OdpowiedzUsuńDla Lou - wszystko! :D
UsuńRozdział fenomenalny. Świetnie się czyta. Ale muszę przyznac że popłakałam się (nie jestem normalną osobą),Isiek zrobi dla Lou wszystko, to takie piękne. Już nie mogę się doczekac następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuń1. Dziękuję ;)
Usuń2. To skoro się nie możesz doczekać, to mogę jedynie zdradzić, że akcja będzie się rozkręcać...
3. Planowałam, na początku kiedy wprowadzałam do fan-fika postać Lou, uśmiercić ją. Jednak teraz coś czuję, że zabilibyście mnie za to, także myślę, że będzie happy end :)