Lou obudziło białe światło. Otworzyła oczy i zamrugała, próbując szybciej przyzwyczaić się to magicznego blasku.
Ręce i nogi miała zakute w kajdany. Skrzydła unieruchomiono magią. Dodatkowo zamknięto ją w jakiejś magicznej, zielonkawej klatce. Pozostawiono jej jednak na tyle swobody, że mogła się schylać, kłaść i podnosić.
Nie było jej zimno ani gorąco, jednak odczuwała głód i pragnienie. Kiedy tylko o tym pomyślała, natychmiast pojawiły się przed nią kielich z wodą i półmisek z jedzeniem: trochę mięsa, ser i pół bochenka chleba. Usiadła krzyżując nogi i zabrała się do jedzenia. Ciągle nasłuchiwała czy ktoś nie idzie.
O dziwo: nie bała się! Kiedy usłyszała jak torturowano Nasuadę podczas Wielkiej Wojny, uznała, że nic gorszego nie może jej spotkać. Poza tym, uważała, że jest silna i sobie poradzi... jakoś... A poza tym, Islingr, Morsallor i reszta na pewno jej już szukają...
Po skończonym posiłku siedziała tak jeszcze z godzinę, dopóki nie usłyszała kroków. Drzwi przed nią cicho skrzypnęły i do środka weszło dwóch zakapturzonych mężczyzn. Oboje byli trochę przygarbieni, jednak u jednego z nich - wyższego - wyraźnie rysował się garb.
- Oo! - zawołał garbaty - nasza droga Strażniczka się już obudziła! - po czym zrzucił pelerynę na podłogę. Tez miał skrzydła - jak Louisa!
- Jesteś... - zaczęła dziewczyna.
-Tak... jestem Smoczym Strażnikiem - przerwał jej melodyjnym głosem - Tak jak ty Louiso - odwrócił się i sięgnął po jeden z kielichów stojących na półce, nie wiadomo czemu. - Jedynym prawowitym Smoczym Strażnikiem! - ryknął i rzucił naczyniem o podłogę, które roztrzaskało się na drobny mak - Jednak nie mogę nim być... Bo smoki stworzyły sobie nowego Strażnika... jak widzę.... i to jeszcze nie z Alagaessi!
- Skąd wiesz, że...
- Obserwowałem ciebie od samego początku. Tylko mi ten Przywódca Zdrajców Galbatorixa - Eragon Cieniobójca, wszedł w drogę zabierając ciebie na dwa lata do szkoły...
Lou milczała. Zastanawiała się ile ten gościu o niej wie?
- Każdy Smoczy Strażnik to osoba wyjątkowa. Nie bez powodu, smoki ich wybierają. Oni strzegą ich tajemnic... - odezwał się znowu, przechadzając się po kawałeczkach szkła. Lou zauważyła, że jest bez butów i odłamki rozcinają mu skórę. Domyśliła się, że to chory umysłowo wariat.
- Eee... białe myszki? - szepnęła.
- Co? - spojrzał na nią ze zdziwieniem. Drugi wyglądał tak, jakby zatrząsł się ze śmiechu.
- Nic... nic, już nic...
Smoczy Strażnik spojrzał na nią jeszcze raz, po czym zwrócił się w stronę drzwi i wyszedł. Drugi wciąż zbierał kawałki szkła.
Lou nie odzywała się ani słowem. Wodziła tylko wzrokiem za mężczyzną. Kogoś jej przypominał. Widziała już gdzieś ten sposób chodzenia...
No ładnie... On też ma grzebaki? Bo, ze białe myszki to już wiemy ;D
OdpowiedzUsuńHeh.... wiesz... nie zastanawiałam się nad tym...
UsuńAle dzięki za pomysł... choć tych akurat mam dużo...
Zazdroszczę trochę... Jak masz też jakiś pomysł dla mnie to pisz:
Usuńaryaelda@wp.pl
Spiski wyczuwam (Jak Zgredek w HP i Komnata Tajemnic; huehue, odwala mi).
OdpowiedzUsuńCholera, poprzednio nie trafiłam, ale teraz mam taki pomysł, że może tym Smoczym Wariatem jest jej ojciec? W końcu nic nie wiadomo o jej rodzicach...Spodobał mi się tekst z tymi białymi myszkami, to było takie, no polskie, a ostatnio miałam wrażenie, że nasza kochana Lou została zupełnie zalagaesijowana (wiem, wiem, nie ma takiego słowa). W każdym razie już się zamykam. Coś mi się wydaje, że mogę się zbłaźnić, o ile jeszcze tego nie zrobiłam. Na razie myślę, że piszę normalnie, ale dopiero co wypiłam kompot (magiczne słowo)więc... No dobra, raz kozie śmierć. Już klikam fajny przycisk "Opublikuj" i najwyżej jutro spojrzę, co ja tu właściwie nabazgrałam.
A tak baj de łej, jak już rozdajesz pomysły, to mogłabyś mi użyczyć jakiegoś? Serio pytam, bo mam wątki długoterminowe, ale potrzebuję takich krótkich, pobocznych. Znajdziesz mnie na GG jakby co.
Jeszcze jedna sprawa: jak już ustawiłaś sobie, żeby zatwierdzać wszystkie komenty, to może wyłączysz te dziwne literki i cyferki? Mam zbyt słaby wzrok na takie głupoty... :(
Co ja mam z tymi trzykropkami?
Na razie, trzymaj się ciepło! Chyba że nadchodząca wiosna w Częstochowie nie oznacza naście cm śniegu i ileś tam stopni na minusie.
Hah!
UsuńNie, nie jest jej ojcem. Chociaż... też niezły pomysł... ale chyba za bardzo "ześwirowany" xD
No własnie.... nie mogę gdzieś ustawić tych literek... nie mogę znaleźć tej opcji :)
Pomysłów może i trochę mam, ale pozwólcie, że zatrzymam je dla siebie... No dobra, jak będziecie bardzo nalegać, to mogę coś tam powiedzieć ;)
Noo... muszę się ciepło trzymać. Ale się nie martw. Siedzę u babci w kuchni, przy kaloryferze (kuchnia w starym stylu, ściany obłożone drewnianymi listwami i niski sufit, także jest przytulnie)z laptopem na kolanach (ciocia mi użyczyła :)), i się zastanawiam, czemu jest tak zimno w marcu!? Podobno to przez zmiany klimatyczne. Szykuje nam się nowa epoka lodowcowa...
Pozdrawiam!
Hej :) od jakiegoś czasu czytam twojego bloga. Pisz dalej, świetnie się go czyta ;D też zamierzam zacząć pisać o podobnej tematyce, ale jakoś na razie brak weny ;P pozdrawiam. Cillianna
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńJuż niedługo będę pisać. Mam zamiar zakończyć "Gdzie jesteś Eragonie" do końca wakacji tego roku. Ale pewnie nie będę w stanie się rozstać z moim blogiem. Na pewno wiem, że po wakacjach będę jeszcze rzadziej dodawać nowe posty-rozdziały, bo nie będę miała czasu. Choć już teraz jest go niewiele...
Pozdrawiam :)