Aryę obudził dźwięk deszczu i szum wiatru za oknem. Dobrze, że było ono oplecione zaklęciami, przez które żaden deszcz ani wiatr się nie przedostawały. Jednak nic nie można było poradzić na zimno. Arya siedząc w łózko pod puchową pierzyną skrzywiła się na widok pogody.
- Gdyby dało się dzisiaj nie wychodzić z łóżka i przespać cały dzień... - westchnęła sama do siebie.
Do pokoju wetknęła głowę Magdalene.
- Aryo? Już wstałaś? - ziewnęła - paskudna pogoda
- Prawda paskudna.
-Mam nalać wody do wanny?
- Proszę, ja tymczasem poszukam czegoś cieplejszego na dzisiaj.
Przez to, że Arya zaszła w ciążę i tyła już od miesiąca, nie mieściła się w swój skórzany strój. Nie chciała go zanieść do szwaczek, bo bała się, że uszkodzą zaklęcia chroniące go. Z drugiej strony nie chciała rzucań nań kolejnych zaklęć, ponieważ był już naszpikowany tak wieloma, że wkrótce od ich nadmiaru mógłby się rozpaść. A to dla elfki byłoby katastrofą! Ten strój przypominał jej matkę i był jedną z niewielu pamiątek jakie jej pozostały. Miała Jeszce tylko medalik w kształcie orlich skrzydeł w wygrawerowaną Literą w pradawnej mowie, odpowiadającą "A" jak "Arya". Islanzadi ofiarowała jej wisiorek w dzień piętnastychurodzin, kiedy to stała się prawdziwą dorosłą elfką. Poza tym nic jej nie zostało. Rzeczy albo zostały w Ellesmerze, albo zostały pochowane wraz z królową.
Weszła do garderoby i wyszukała dla siebie białą koszulę,czarną lekką, ale ciepłą spódnicę , płaszcz i zaniosła wszystko do łazienki, gdzie czekała na nią już gorąca kąpiel.
Po kąpieli ubrała się i zasznurowała mocno swe wysokie skórzane buty po czym narzuciła płaszcz okrywając szczelnie szyję. Firnen czekał już na dziedzińcu fortecy.
- Elfy skończyły wreszcie malować sceny i elementy na suficie.
- Rzeczywiście! - Arya podniosła głowę. Co ciekawe Elfy domalowały kilka Elementów, których w pierwotnym planie
nie było (Arya niedawno je oglądała, malowidła miały wyglądać trochę
inaczej). W centralnej części był namalowany portret Eragona, Saphiry, Aryi i Firnena. Skrzydła smoków tworzyły jakby baldachim.Eragon z Aryą stali przed nimi. On trzymał w jednej ręce księgę, druga spoczywała na głowicy brisingra. Arya natomiast w jednej ręce trzymała łuk drugą wskazywała na smoki, lub na swój brzuch, ciężko było to rozpoznać gdyż gest ten namalowany był bardzo delikatnie. A może to tylko światło kryształowych żyrandoli oślepiło prawdziwą Aryę, ze nie dostrzegła tego wyraźnie.
- Elfy cudownie to namalowały nieprawdaż?
- O tak Firnenie! Cudowne freski! - westchnęła Arya.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz