czwartek, 8 listopada 2012

Louisa zza morza

     Tymczasem w Alagaessi na plaży niedaleko Aroughs leżała dziewczyna. Jej myśli wirowały niczym szalone. śmiechy na statku... ostrzeżenie kapitana... panika... góra lodowa... dotyk zimnej wody na skórze... a potem szczęście, że dotarła na ląd płynąc na swej wodoodpornej walizce. Wszyscy zginęli... jej przyjaciele, z którymi płynęła do Nowego Jorku, pasażerowie statku...
     Dziewczyna wstała, zachwiała się i upadła mdlejąc. Ostatni co zobaczyła była twarz jakiegoś człowieka.

***

      Obudziła się dopiero nazajutrz. Leżała w jakiejś komnacie, na bardzo miękkim łóżku. Nad nią stała jakaś kobieta, mrucząc coś po cichu. Gdy tylko spostrzegła, że dziewczyna otwarła oczy, zadzwoniła srebrnym dzwoneczkiem.
      Do komnaty wpadła czarnoskóra kobieta. Ubrana była w suknię ze złotej koronki. Powiewał za nią czerwony płaszcz, oblamowany jakimś biały futerkiem. Ciemnoskóra kobieta nachyliła się nad nią.
- Jak się czujesz? - zapytała. Mówiła bardzo dziwnie. Bardzo starą angielszczyzną.
- D-dobrze - wyjąkała dziewczyna.
- Jak ci na imię?
- Jestem Louisa....gdzie ja jestem?
- Jak to nie wiesz? To Ilirea, stolica Imperium!
- Jaka Ilirea?! Do cholery gdzie ja wylądowałam? Boże... mój statek... ci wszyscy ludzie... oni wszyscy zatonęli? nikogo nie znaleźliście... Eric, Alexandra, Mickey, Moona...- Louisa rozpłakała się.
       Louisa została przebrana ze swoich dżinsów na jakąś koszulę. Niska kobieta, która dzwoniła dzwoneczkiem, przyjrzała się jej walizce i spodniom. Ciemnoskóra kobieta przytuliła piętnastolatkę.
- Nie wiem kim ci, których wymieniłaś, ale na plaży znaleziono tylko ciebie. Miałaś wyjątkowe szczęście,że przeżyłaś. Ja jestem Królowa Nasuada a to jest zielarka Angela. Nie płacz już...
- Przewozili nas do innego domu dziecka, za oceanem. Płynęliśmy do Ameryki. Tak się cieszyłam, że zobaczę Statuę Wolności, Nowy Jork...
- Yyy... a czymże to jest?
- Co?! Nie wiecie?! - kobiety pokręciły głowami - o mój Boże... gdzie ja trafiłam?!
- Już mówiłam to Ilirea, jedno z najważniejszych miast w Alagaesi.
 Louisie zakręciło się w głowie. Opadła na poduszki.
- Jeszcze mi powiedzcie, że są tu smoki, elfi i krasnoludki to już zupełnie...
- No owszem... Elfy mieszkają w puszczy Du Weldenvarden, Krasnoludy w górach a smoki na zachodzie, gdzie mieści się Smocza Szkoła.
- Ja żartowałam... - Louisa zrobiła poważną minę
 

1 komentarz:

  1. Świetny miałaś pomysł na połączenie tych dwóch światów. Nie wpadłabym na to :)

    OdpowiedzUsuń