Nadeszła jesień. Drzewa zmieniły barwę liści na złote i czerwone. wieczory były coraz dłuższe, dni coraz krótsze. Jesień w obrębie wzgórz szkoły była naprawdę piękna. Kolorowe kobierce liści zaścielały dróżki w ogrodach. Co ciekawe, na balkonie Aryi, róże, choć oczywiście kwiaty przekwitały, ciągle rodziły coraz to nowe pączki. Widocznie muszą być chronione zaklęciami, pomyślała elfka.
- Ach, Magdaleno! To już dzisiaj!
- Tak, kochana - uśmiechnęła się kobieta - dzisiaj wychodzisz za mąż.
Arya przywdziała białą suknię. Włosy upięła w kok. Na skroń nałożyła misternie zdobiony, zrobiony przez krasnoludy diadem, jako prezent dla Eragona od króla krasnoludów, Orika. Magdalene przypięła długi, biały welon do diademu. Dziewczyna była druhną elfki, więc również była pięknie ubrana. Miała na sobie piękna zieloną suknię koloru łusek Firnena. Do komnaty wbiegła jakaś dziewczyna wołając obie kobiety.
- Eragon czeka na dziedzińcu. Już czas iść.
- T-tak, idziemy już - wyjąkała Arya.
- Denerwujesz się? - spytała Magdalene.
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo!
Zeszły po schodach. Arya o mało się nie potknęła. Kolana tak jej drżały. Nie wiedziała co się dzieje. Odetchnęła kilka razy głęboko i odrobinę się uspokoiła.
***
Stali przed kaplicą, w której jeden ze Starszych udzielił im ślubu. Po kolei odchodzili do nich ludzie, elfy i wszyscy jeźdźcy, składając kwiaty i życzenia oraz obdarowując nowożeńców przeróżnymi prezentami.
Nagle Eragon dostrzegł w tłumie osób znajomą twarz. Twarz, której od dawna nie widział. Mężczyzną podszedł do nich.
- Witaj bracie.
- Murtagh!
- Pomyślałem, że sprawię wam niespodziankę - uśmiechnął się do nich - i nie jestem sam.
- Nagle z tłumu wynurzyły się cztery postacie. Arya z Eragonem rozpoznali ich. To był Roran, Katrina i ich dzieci.
- Witaj kuzynie! - Roran niósł w ramionach małego Garrowa. Mimo to i tak uniósł rękę.
- Roran, Katrina! Jak miło was widzieć. Jak wy się tu dostaliście? - spytała Arya.
- Razem z eskortą powracającą od Nasuady - uśmiechnął się Roran.
- Ismiro, przywitaj się z wujkiem i ciocią - zachęciła dziewczynkę Katrina, witając się z Aryą i składając jej życzenia.
Mała dziewczynka podeszła nieśmiało do Eragona. Uklęknął przed nią..
- Kiedy ją ostatnio widziałem była taka mała.
- To było dziesięć lat temu Eragonie - upomniała go Arya.
Chciałam cię poinformować, że na arya-and-eragons-love.blogspot.com jest już nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuń