Przez całą lekcję, część młodych jeźdźców bacznie przyglądała się Aryi. Dziewczęta trochę zazdrościły jej, że siedziała w pierwszej ławce, najbliżej ich ulubionego nauczyciela. Nie wiedziały kompletnie kim jest Arya, a elfy nie rozpoznały swojej byłej królowej. Myśleli, że jest ona po prostu nową jeźdźczynią, jak Uletta i przybyła do szkoły, jak inni świeżo upieczeni jeźdźcy. Jednak Arya ani razu nie odzywała się na lekcji sama, nigdy nie podnosiła ręki, tylko zawsze pomagała im w odpowiedzi, gdy czegoś nie wiedzieli. Poza tym była od nich dużo starsza. Na przerwie uczniowie rozmawiali ze sobą.
- Może to jakaś znajoma mistrza?
- Nie to jego siostra. Tak mi się wydaje...
- Ależ nie! Ona jest jego przyjaciółką!
- Mmm... nie wydaje mi się. Widziałam ich jak spacerowali podczas ostatniej uczty. I wiecie? Oni się nawet całowali! Tak!... Nie no co ty! Ja podglądałam? Nigdy w życiu! Po prostu... przechodziłam obok, no i ich zobaczyłam!
Całą prawdę wiedziała tylko Uletta. Wszyscy ją o to pytali, jednak ona przyrzekła sobie, że nie zdradzi tego sekretu, dopóki Arya lub Eragon jej nie pozwolą.
Zajęcia mijały, minuta za minutą, godzina za godziną i wreszcie po ósmej godzinie lekcji, wyszli ze szkoły. Smoki podleciały do nich zaraz po tym, gdy zeszli po kamiennych schodach w dół i znaleźli na jednym z pięter ogrodów, które były jakby zawieszone w powietrzu. Z tego powodu nazywano je "Wiszącymi Ogrodami". Rosły tam wszystkie gatunki kwiatów, krzaczków i drzewek z całej Alagaesii. Saphira lądując przygniotła kilka nisko rosnących stokrotek.
- No to co? Lecimy na "przyjęcie" mojego jaja?
- Heh... śmiesznie to zabrzmiało: "przyjęcie jaja" - uśmiechnął się Eragon.
***
Eragon niósł w dłoniach białe smocze jajo, które przed chwilą zostało przyjęte do niewyklutych smoków jeźdźców. Za nim dreptała Saphira. Eragon wszedł do komnaty, gdzie przechowywali jaja. Złożył je na aksamitnej poduszce w drugim rzędzie ław. Saphira podeszła jeszcze raz do jajka i delikatnie trąciła pyskiem, poprawiając je na poduszce.
- Możemy już iść? - spytał ją Eragon.
- Tak... już idziemy... - odparła Saphira.
Wyszli z komnaty i udali się do sali balowej, gdzie czekali już na nich Arya i Firnen.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz