niedziela, 15 września 2013

Złota Loivissa

     Lou obróciła się na drugi bok. Wystawiła nagie ramię spod kołdry i objęła klatkę piersiową Islingra przytulając się. Chłopak mruknął przez sen.
     Nie mogła spać... Coś się stało... Coś niedobrego stało się w Ellesmerze...

***

      - CO?! Eragonie, żartujesz sobie, tak? Nie... to niemożliwe! - krzyczała Arya.
- Aryo... Aryo! Proszę... spójrz na mnie... - Eragon ujął jej twarz. Płakała. Pierwszy raz od bardzo dawna nie widział jej w takim stanie - To nie wszystko. To, że Ellesmera spłonęła, nie jest najgorsze... - szepnął sam ledwie powstrzymując się od płaczu..
- Nie... nie jest? - łkała elfka zastanawiając się chwilę. Potem, kiedy powiedział jej co się naprawdę stało, szeroko otworzyła oczy i krzyknęła.
- NIEE!!! Nierenna! Co z nią?! - zachwiała się na nogach mocno chwytając za nadgarstki swojego męża. Wciąż ściskał jej twarz.
- Żyje, ale... - urwał niezdolny wypowiedzieć więcej. Arya zaplotła mu ręce na szyi wtulając twarz pełną łez w jego pierś. Objął ją najmocniej jak mógł.
- Eragonie - szepnęła - powiedz mi... co z nią....
- Została porwana przez... Czarną Strażniczkę... - wtrąciła się Saphira, która razem z Firnenem leżała w "ich kącie" łapa w łapę. Po ich pyskach również spływały słone krople.
Arya osunęła się na podłogę. Nogi miała jak z waty.
- Wszystko co ocalało... przenoszą do Osilonu - powiedział Firnen - Nie chciałem ci tego mówić wcześniej... Eragon chciał ci to przekazać...
      Do drzwi ich pokoju ktoś zapukał. Arya chlipnęła.
- Proszę...
Drzwi uchyliły się. Do środka zajrzał Islingr. Za nim weszła Lou.
- Co się stało? - spytał Islingr podchodząc do ojca - Tato? Mamo?
Arya nie odpowiedziała nic tylko zwiesiła głowę nadal płacząc... Eragon zmusił się d wyduszenia z siebie tej strasznej nowiny...
- Ellesmera... już nie istnieje...
- CO?! Co się stało?! - krzyknął Islingr.
- Wczoraj wieczorem... Czarni Strażniczy zaatakowali stolicę - mruknęła Arya - Spalili wszystko, nie wiem jakim cudem, ale spalili! Porwali Nierennę!
- Co... nie! Nierenna! - Islingr instynktownie odwrócił się w stronę drzwi.
       Lou nic nie mówiła. Wielkie łzy spływały jej po twarzy. Westchnęła, krztusząc się "kluską w gardle".
- Ja... Aryo, Eragonie... ja... - jąkała się cofając się w stronę drzwi i zerkając co chwilę w stronę smoków.
- Lou... to przecież nie twoja wina... - Arya zerwała się z podłogi i objęła dziewczynę.
- Ale ja... ja już od kilku dni coś przeczuwałam... Mogłam ostrzec...
- Lou? Co... jak to... jak to przeczuwałaś? - zapytał Eragon.
- No... czułam, że tam może się coś stać... Czułam, że Kitrina przeżyła... Wyczuwałam ją. Jej umysł. Wyczuwam umysły wszystkich Strażników! - wybuchnęła w nagłym olśnieniu. Łzy wciąż moczyły jej kołnierzyk koszuli.
- Biała Strażniczka, która ma kontrolę nad wszystkimi Strażnikami, nawet jeżeli oddaleni są od niej o kilkaset mil. Lou... czy ty zdajesz sobie z tego sprawę? - twarz Eragona rozjaśnił nagły uśmiech - Wiesz co to oznacza?
- Co? - spytali jednocześnie Islingr, Lou i Arya.
Eragon z dziwnym spojrzeniem rzucił się do ksiąg leżących na półkach biblioteczki. Szybko wodził wzrokiem po grzbietach ksiąg. Chwilę potem wyjął jedną z nich. Otworzył ją gdzieś na końcu, przewracając szybko karty. W końcu znalazł. Obok tekstu widniał rysunek złotej lilii.
- Smoczy Strażnik, który posiadł umiejętność łączenia się ze wszystkimi Strażnikami, nie zważając na odległość, czy kolor skrzydeł, osiągnął najwyższy poziom swych umiejętności, winien być zwany Strażnikiem Złotej Loivissy. Strażnik taki bowiem nie otrzymał swego daru od smoków, tylko, poprzez smoki, od Istot Bezcielesnych - Duchów Alagaessi. Dodatkowe dary to: umiejętność hipnotyzowania swym głosem nawet innych Smoczych Strażników, złoty odcień włosów, w wypadku kobiet: niemalże boska uroda... - czytał zarówno Aryi Islingrowi i Lou, jak i smokom. Potem spojrzał po nich. - To jedna z ksiąg znalezionych w tunelach pod Skullblakkas Varden, zanim Szkoła jeszcze powstała.
- Z tą boską urodą to mocno przesadzili - mruknęła Lou patrząc się w lustro i ocierając ostatnie łzy z twarzy...
- Poczekajcie... tu jest jeszcze więcej: Jeżeli taki Smoczy Strażnik odnajdzie Złotą Loivissę i zrobi z niej swą broń stanie się zupełnie niepokonany...
- Złotą Loivissę? - zapytała Arya - Eragonie! Złote lilie! Pamiętasz... kwiat, który mi dałeś... duchy przemieniły go w metal... w złoto!
- Właśnie! O tym samym pomyślałem - uśmiechnął się jeździec.
- Tato... - zaczął Islingr - Tylko skąd w tych księgach ta informacja. Przecież mówiłeś, że te księgi są najstarsze w Alagaessi. Spisywane przez kogoś, kto żył dużo wcześniej - zanim pojawili się ludzie i krasnoludy... możliwe, że nawet elfy... Przez "Nie wiadomo Kogo".
- Islingr - wtrąciła się Lou - Nie chciałam ci mówić, ale... Wraz z innymi jeźdźcami i nowymi Strażnikami odkryliśmy niedawno nowe tunele pod Skullblakkas Varden. W tym, również te księgi. To - wskazała palcem na tom na stole - To jest jedna z najnowszych "Najstarszych Ksiąg" w Szkolnej Bibliotece. Smoczy Strażnicy są równie starzy jak smoki. Pojawili się tu mniej więcej w tym samym czasie. Nie byli ludźmi, elfami, czy krasnoludami. Po prostu... byli częścią smoków. Odkryliśmy to dopiero niedawno.
- Zanim założyłem szkołę w ogóle nie słyszałem o żadnym Strażniku. Ale te księgi... one są prawdziwe... Pisane są jedna z najstarszych odmian Pradawnej Mowy. Niektóre z Eldunarii miały z nią styczność, kiedy odchodziła już w zapomnienie... - dodał Eragon.
- No dobrze... rozumiem. Ale skąd wspomnienie o złotych kwiatach. Przecież sami mówiliście, że przemieniły je duchy przy was... - Islingr wskazał gestem dłoni na ojca i matkę.
- Tego nie wiem synu. Możliwe, że duchy już wcześniej przemieniały kwiaty w metal...
- Może nie tylko kwiaty... - wtrąciła Arya.
- To... - zaczęła nieśmiało Lou - Gdzie mam szukać tego kwiatka? Bo nie mam zielonego pojęcia...
- Nie musisz daleko - uśmiechnął się Eragon - Mamy je tu, w szkole. Kilka kwiatów, hodowanych w doniczkach...
- To dobrze... Islingr - chwyciła go za rękę - Zabieram ten kwiatek i lecimy do Osilonu. Ktoś musi skopać tyłki Czarnym Strażnikom, za to, co zrobili.
- Nowi też z nami lecą?
- No pewnie! Dlaczego nie? - objęła go w pasie.
- Vincentin i Vitie na pewno ucieszą się z waszego przybycia. Eragonie, a może my też...
- Aryo, idzie zima. Musimy zostać w szkole... Poza tym, mogą również nas zaatakować. Wiedzą, że szkoła jest ważnym punktem strategicznym... Kitrina zapewne powiedziała im wszystko, co wiedziała...
- A wiedziała dużo - dodał Islingr - Nie martw się mamo... Poradzimy sobie...
- Nie martwię się, ale strasznie nie lubię rozstań z wami - uśmiechnęła się obejmując syna i synową.
- Och... uważaj, bo nas jeszcze udusisz - zaśmiała się Lou.
- A wiesz, że nie możesz tego zrobić. Kto by wtedy walczył z Czarnymi Strażnikami? - dopowiedział Islingr. Wszyscy wpadli w śmiech. Jednak w każdym z tych głosów brzmiała nutka smutku i opłakiwania...

***

No nareszcie doszłam do tego, jak doprowadzić do porządku szablon... Z pomocą Jill z Zaczarowanych Szablonów. Bardzo dziękuję za pomoc i ufam, że szablon się spodoba ;)

13 komentarzy:

  1. Super rozdział :D. Nie mogłam się go doczekać. Ale troche dziwno-śmieszne, Lou będzie walczyć z nimi złotym kwiatkiem xD
    A co do szablonu- Jest przecudny *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj uwierz... nie będzie walczyć samym kwiatkiem... Coś z niego zrobią :D

      Usuń
  2. Twoja wyobraźnia ma jakieś granica? xD

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam, miałam skomentować wczoraj, ale coś mi się na tablecie zacinało i nie chciało pisać :/
    Notka cudna, czytałam 2 razy ;)
    Szablon też fajny, tylko jakoś przyzwyczaić się nie mogę :>
    Kurde, skąd ty bierzesz pomysły? Już myślałam, że nic mnie nie zaskoczy, a tu paczę... ech. Wydaj powieść! (Jak coś, to ja już czekam ;D)
    "Z tą boską urodą to mocno przesadzili" - to zdanie wywołało uśmiech na mojej twarzy. No i notka taka długa, że po prostu można czytać i czytać, czyli tak, jak lubię :)
    Ale się rozpisałam!
    No nic, jak zwykle pozdrawiam i czekam na cd.
    Cillianna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba...

      Ej... ludzie... weźcie mnie tak nie chwalcie, bo ja nie mam pojęcia co odpisywać... ;)

      A co do tej powieści... Wiesz, że nawet mam pomysł. Trochę zaczęłam pisać - tak ogólnie. Ale to jeszcze parę lat poczeka. Nie wiem, czy to dobry pomysł (główną bohaterką jest smoczyca ;)), ale... moja przyjaciółka - Angelina Caligo skomentowała to tak, że jest bardzo ciekawy i... inny. A ja lubię, jak moje utwory są "inne" ^^.

      Również pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Mi ostatnio przyśnił się sen i doznałam nagłego olśnienia (o dziewczynie, która za sprawą dziwnego splotu wydarzeń zyskuje zdolność przemiany w jastrzębia) i tak to za mną ciągle chodzi i chodzi, że muszę to kiedyś opisać... za parę lat, może. A co do ciebie, to ja już bym chętnie przeczytała ;P
      Pozdrawiam i weny, weny i jeszcze raz pieniędzy :>
      Cillianna

      Usuń
    3. Cilliano, nie żebym chciała pohejtować albo zniechęcać do tego pomysłu, ale w paru książkach, zaczynając od "Czarnoksiężnika z Archpelagu", ten motyw już się pojawiał. Zbyt oryginalne by to nie było.

      A co do rozdziału - świetny, coraz więcej się dzieje! To już nie jest "Dziedzictwo", to już są tylko Twoje pomysły!

      Usuń
    4. Taakk... co do "Dziedzictwa" to się zgodzę z tobą Pollalu. Mimo iż część bohaterów wywodzi się z "Dziedzictwa"... To już nie jest to sama historia... są pewne powiązania... ale głównymi bohaterami jest już kolejne pokolenie...

      Pamiętajcie o tym, że w Alagaessi skończyło się już średniowiecze i pomału raczkuje renesans, mimo, że nikt sobie z tego nawet nie zdaje sprawy... :)

      Zaczęło się po upadku Galbatorixa... Z tego co mi się kojarzy, Eragon zachwycał się pod koniec ostatniego tomu astrolabium - jednym z wynalazków wczesnego odrodzenia... :)

      Usuń
    5. Polalu, a czy ja mówię, że będę to publikować? Nikt tego nie zobaczy, bo będzie leżało sobie na dnie szuflady razem z cała resztą. Pozdrawiam
      Cillianna

      Usuń
  4. Fajna muzyczka ^^ Ale otworzyłam sobie Twojego bloga po czym weszłam na inną kartę i coś mi nie pasowało... Bo skąd w "set the world on fire" - włączonej wcześniej - wzięły się takie wstawki?

    A, że to nie "Dziedzictwo" widzę już od dłuższego czasu ;)


    Ooo, Imagine Dragons! Miłą niespodzianka podczas zmagania się z weryfikacją obrazową.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeee... "set the world on fire"?... Nie mam tej piosenki na playliście... Chyba, że to nie piosenka... nie wiem o co chodzi... ;)

      Taak... Imagine Dragons to mój ulubiony zespół. Uwielbiam ich piosenki... :)

      Usuń
    2. Akurat tego słuchałam i dlatego się zdziwiłam. Po prostu zmieszały mi się w jedną.

      Usuń