- Ostrożnie - powiedział Islingr do Lou. Dziś opuszczała szpital. Choć oczy miała jeszcze podkrążone i była blada jak ściana, uzdrowiciele uznali, że lepiej będzie jak wróci do pałacu i będzie pod opieką Islingra. Właściwie, wymogła na nich to Arya, ze względu na syna, który już trzy dni i trzy noce nie opuszczał dziewczyny.
- Och... proszę cię! Jestem już w pełni sił! Na prawdę, poradzę sobie sama - zapierała się Lou, próbując się uwolnić z jego uścisku.
- To chociaż weź mnie pod ramię... - zaproponował jej.
- Tyle mogę zrobić... - uśmiechnęła się. Nieszybkim krokiem doszli na plac przed pawilonem, gdzie czekał na nich Morsallor.
- Lou! Jak miło cię widzieć całą i zdrową!
- Ciebie też, Morsallorze - uśmiechnęła się do smoka i pogłaskała go pod brodą. Islingr pomógł usadowić się dziewczynie w siodle, potem sam wskoczył za nią. Fioletowy smok wystartował. Leciał niespiesznie - dał się ponieść wiatrowi. Ciepłe powietrze omiatało twarz Lou. Islingr odgarnął rozpuszczone włosy z szyi swojej ukochanej i oparł się brodą.
- Uważaj, bo spadnę - Lou zaśmiała się.
- Nie ma mowy. Trzymam cię - odpowiedział chłopak i objął ją w pasie.
Morsallor wylądował przed domem, w którym mieszkała Nierenna. Saphira, Firnen, Vitie i ich jeźdźcy czekali na nich na placu przed budynkiem.
- Lou! - krzyknęła Nierenna. Podbiegła do przyjaciółki i mocno ją uścisnęła - Och, jak ty wyglądasz... Strasznie schudłaś! - mamrotała w połowie do siebie, w połowie do Lou - Ach... trzeba cię będzie dziś zrobić na bóstwo! - krzyknęła w końcu i pociągnęła Lou w stronę drzwi.
- Dobra, dobra... ale poczekaj chwilkę! - odparła Smocza Strażniczka i delikatnie wyrwała się z uchwytu przyjaciółki.
- Dobrze, że jesteś już w domu! - Arya objęła przyszłą synową i pocałowała w oba policzki.
- I ja też się cieszę - Uśmiechnęła się Louisa.
- Lou - zaczął Eragon - Mamy coś dla ciebie... Taki skromny prezent na powitanie.
Dziewczyna chciała coś odpowiedzieć, ale przerwała jej Nierenna.
- Dobrze, odpakujesz w domu. A teraz choć, bo muszę ci zrobić fryzurę.
Lou nic nie odpowiedziała, tylko wciąż uśmiechała się od ucha do ucha.
***
- Wiesz... podobno Islingr szykuje na dzisiaj jakąś niespodziankę - zaczęła Nierenna półgłosem - Miałam ci nie mówić, ale nie wytrzymam... - parsknęła.
- Serio?
- Tak, tylko wiesz... nie mów mu, że ci powiedziałam, że coś szykuje, bo mnie udusi...
- Haha! - zaśmiała się Strażniczka.
- Barzul... ciężko ściągać papiloty z twoich włosów, kiedy trzeba uważać na skrzydła... Brrr - dreszcz mnie przechodzi jak pomyśle sobie o tym jakie katusze musza przechodzić ci, którzy nadzieja się na te kolce.
- Nie wiedziałam , że umiesz kląć po krasnoludzku - zauważyła Lou.
- W szkole uczą wszystkich języków w Alagaessi. Krasnoludzki to pikuś w porównaniu z językiem urgali.
Nieranna zdjęła już ostatni wałek. Delikatnie rozczesała włosy, które spłynęły falami na plecy Lou. Przyjaciółka Strażniczki popatrzała na jej fryzurę i zastanowiła się chwilę...
- Hmm... a może by tak... wiem! - krzyknęła naraz i podeszła do okna. Zerwała kilka białych różyczek, których pnącza wiły się po balustradzie balkonu, uwiła z nich małą wiązankę i przypięła ją do włosów Lou złotą spinką w kształcie smoka, którego oczami byłby dwa małe brylanty.
- Perfekcyjnie - powiedziała Jeźdźczyni - Dobrze, teraz rozpakuj swój prezent - uśmiechnęła się podając jej pakunek. Lou powoli odwiązała koronkową wstążkę i odwinęła papier. Prezentem była przecudna biało-błękitna sukienka i pasujące buty. Nierenna pomogła ubrać się dziewczynie.
Lou wyglądała teraz jak pani nieba. Białe skrzydła zlały się trochę z sukienką i wyglądały jak zwiewna peleryna. Na odkryte ramiona zarzuciła granatowy szal przetykany srebrna nicią.
- A ty? - Lou zapytała Nierennę.
- Ach... ja się dzisiejszego wieczoru nie będę liczyła tak, jak ty! - pisnęła.
- Nie no, Nierenno... nie mów tak... proszę. - zmieszała się Strażniczka.
- Ależ tak! I proszę cię, nie mieszaj się tak... Masz wyglądać pięknie. I tak jest!
Lou popatrzała jeszcze raz na siebie w lustrze. W istocie - wyglądała prześlicznie.
- Może... może i masz rację - szepnęła.
- Mam - oświadczyła Nierenna z uśmiechem - Za godzinę zaczyna się przyjęcie. Poczekaj chwilę tylko się ubiorę.
- Dobrze, poczekam - odparła Lou siadając na krześle.
***
- Gotowe? - dziewczyny usłyszały głos zza drzwi.
- Gotowe mamo - odparła Nierenna.
Arya weszła do środka. Była ubrana w przepiękną suknię wyglądającą tak, jakby wyśpiewała ją wprost z płatków kwiatów.
- No to chodźcie! Nierenno, widzę, żeś się postarała - pochwaliła córkę Elfka, patrząc na Lou. Strażniczka zarumieniła się.
- Tak... wygląda prześlicznie! - rzekła Nierenna.
- Och, dajcie spokój - speszyła się Lou.
- No dobrze - uśmiechnęła się Arya - Chodźmy. Już na nas czekają.
Kobiety szły jakąś chwile, dopóki nie dotarły na rozległa polanę. Rozstawiono tam ogromne białe namioty. Stoły uginały się od jedzenia. Arya z córką weszły jako pierwsze, tuż za nimi Nierenna. Kiedy goście ujrzeli Smoczą Strażniczkę rozeszło się wielkie "Aa". niektóre elfki zaczęły szeptać miedzy sobą. Do uszu Lou dopływało pojedyncze zdania: "Jakże ona pięknie wygląda", "Czy to na pewno ona?", "Tak, ona Nie widzisz jakie ma chude ręce. To na pewno po tym porwaniu" a także "Biedna... Ile się wycierpiała". Lou, idąc pomiedzy stołami, zastanawiała się, ile elfy o niej wiedzą? I skąd tyle wiedzą?
- Braciszku! - zawołała Nierenna. Islingr odwrócił się w stronę kobiet i oniemiał na widok Lou.
- A-a... - wyrwało mu się gdzieś z głębi.
- No nie przesadzaj - zaczęła Lou - nie wyglądam chyba aż tak źle - puściła oko do Nierenny, która zaczęła się śmiać.
- Wyglądasz... - zaczął chłopiec - Oszałamiająco... - wydusił w końcu.
Lou uśmiechnęła się promiennie.
- Może usiądźmy już - zaproponował chłopak. Siadając do stołu odsunął Louisie krzesło i nalał jej wody do kielicha.
Inne elfy też siadły już do uczty, jednakże nie jedli zbyt dużo, a przyglądali się Lou i Islingrowi, śledząc każdy ich ruch. Kiedy spostrzegł to Eragon, odchrząknął i nachylił się w stronę Aryi. Szepnął jej coś na ucho. Elfka po chwili wstała i głośno powiedziała.
- Myślę, ze czas rozpocząć tańce!
Część elfów wstała od stołu i przeszła na środek polany. Połączyli się w pary i zaczęli tańczyć w rytm muzyki. Lou i Islingr zostali na swoich miejscach. Chłopak był cały blady.
- Czy coś się stało? - zapytała go Lou.
- N-nie... nic - odparł.
- Mhm... - rzekła Lou, jednakże wciąż przyglądała mu się z uwaga - Mógłbyś mi podać tacę z jabłkami w cukrze.
- Oczywiście - odpowiedział Islingr.
***
Uczta trwała w najlepsze, kiedy Islingr nagle podniósł się z miejsca i zastukał w swój kieliszek. Wszyscy zwrócili wzrok ku niemu.
- Ekhem - odchrząknął i zaczął - Chciałbym co powiedzieć... - wszyscy podnieśli się z miejsc. Islingr zwrócił się w stronę Lou i ujął ją za ręce. Dziewczyna przeraziła się. Co on kombinuje, myślała.
- Lou... - zaczął - Jesteś dla mnie kimś bardzo ważnym - mówił - Na tyle ważnym, ze chciałbym związać z tobą cała moja przyszłość - Louiso... - wziął oddech - Czy zechciałabyś zostać moją żoną? - zapytał.
Wszyscy na polance zamarli. Słychać było jedynie cykanie świerszczy. Lou zaniemówiła. Ach... więc to była ta niespodzianka, pomyślała.
Minęło pięć sekund - pięć najtrudniejszych sekund w życiu Islingra. Powoli zaczął spuszczać głowę, kiedy Lou ujęła ja w swoje dłonie. Pocałowała go długo, wyrażając przy tym całe swoje uczucie. Kiedy wreszcie się od niego oderwała, pokiwała nieznacznie głową.
- To chyba znaczy tak... - szepnął Islingr.
Wszyscy goście zaczęli wiwatować i wznosić toasty za przyszła parę młodą. Jednak Lou i Islingr nie zważali teraz w ogóle na nikogo innego. Siedzieli i patrzyli tylko na siebie. Jedynie Morsallor był w stanie wniknąć do ich umysłów i pogratulować im. Na resztę osób w ogóle nie zwracali uwagi.
Wzruszyłam się ;) z notki na notkę coraz piękiniej ;D pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCillianna
Dziękuję i również pozdrawiam :)
UsuńJak słodko *rzygam tęczą*
OdpowiedzUsuńAle mi się podoba :D Pisz dalej, pisz ^^
(I może usuń weryfikację obrazową)
A wiesz... ja wole jak weryfikacja jest, bo przynajmniej spamów nie ma. Ale takich spamów - reklam, w sensie - automatycznie rozsyłanych przez wielkie firmy, korporacje itd. a nie reklamy pojedynczych blogów :)
Usuń***
Ciszę się, że ci się podoba :)