Tej nocy Islingr nie mógł spać Częściowo przez burzę, która kołysała drzewem na wszystkie strony. Jednak bardziej martwiła go Lou... Jak, z resztą, w każdej chwili od paru dni. W końcu jednak musiał usnąć.
- Isiek? - zapytała go Lou. Była jak żywa, choć chłopak wiedział, że to tylko sen.
- Stało ci się coś? - tym razem to on zapytał swoją dziewczynę.
- Mnie nic... Za to ty jesteś w niebezpieczeństwie... Isiek... Boję się - wyszeptała Strażniczka i rozpłynęła się.
Chłopak otworzył oczy.
- Morsalloru? - szepnął do swojego smoka. Ten mruknął w odpowiedzi i obrócił się na drugi bok.
Islingr wstał z łózka. Wciąż padało, i dom na drzewie wciąż się kołysał. Islingr zszedł boso na dół, założył buty i narzucił na siebie płaszcz przeciwdeszczowy. Wymknął się ze swojego domku i pobiegł do chatki rodziców.
***
- Tato... Na prawdę! Widziałem ją we śnie! Bała się... - chłopak rozmawiał ze swoimi rodzicami.
- Hmm... sny bywają zwodnicze synu. A może to ci co ja porwali nasłali na ciebie te marę i...
- Eragonie. Daj mu spokój... ja - wtrąciła się Arya - Ja też miałam sen z Lou. Powiedziała mi, że ma skute nogi i ręce, że unieruchomili jej skrzydła za pomocą magii i że...
- Siedzi w jakiejś magicznej, zielonkawej klatce? - wtrącił się jej syn.
- Właśnie! - przytaknęła elfka - Eragonie... - szepnęła jeszcze raz do swojego męża. Ten patrząc raz na nią, raz na Islingra błagających go, by zgodził się, żeby to sprawdzić, w końcu poddał się.
- Dobrze. Polecimy tam jutro rano. - westchnął.
- Elrun ono - odparł Islingr - dziękuję ci.
Eragon uśmiechnął się.
- Nie ma za co synu... - objął chłopca ramieniem - ale ostrzegam.... Jeżeli to będzie pułapka to... - przerwał, kiedy Arya szturchnęła go w ramię.
- Eragonie, no! Daj spokój! Boisz się? - zapytała. We trójkę wybuchnęli śmiechem.
- Tata i strach... To chyba największy absurd jaki kiedykolwiek słyszałem!
- Hoho, Isiek! - wtrąciła się Arya - To ty i tak nie wiesz, ale powiem ci, że tata kiedyś bał się pająk...
- Miałem może z pięć lat. Teraz mam prawie pięćdziesiąt! Poza tym...
- No... do pięćdziesiątki co jeszcze trochę brakuje. - przerwała mu Arya.
- Ale niewiele. - wtrącił się Islingr próbując złapać oddech pomiędzy napadami śmiechu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz