niedziela, 6 stycznia 2013

Przejście

       Kiedy Lou zobaczyła Islingra, który, przy pomocy rodziców i Morsallora, przemienił się w kogoś bardziej podobnego do człowieka, podeszła i, delikatnie przystawiając swoje usta do jego ucha, wymamrotała.
- Czy ja ci już mówiłam, że jesteś przystojny?
Chłopak objął ją w pasie.
- Hmm.. chyba nie...
- No to ci mówię - Lou uśmiechnęła się czarująco i pocałowała go w policzek.
       Nierenna jako człowiek wyglądała uroczo, jednak Lou już przywykła do jej elfiego wyglądu...
- Kurczę... nie mogę się przyzwyczaić - rozmawiała z młodą jeźdźczynią i jej smoczycą.
- Ja też - dodała Vitie.
- A będziecie się musiały przyzwyczaić - odparła Nierenna zarówno w myślach jak i na głos, uśmiechając się.
- Ale jednak, masz nadal kilka elfich cech... - skomentowała biała smoczyca.
- Wiem... nic na to nie poradzę. W końcu jestem trzy-czwarte elfem! - zaśmiała się Nierenna, głaszcząc razem z Louisą Vitie pod brodą.

***
  
        - Złoto... jest, ubrania na zmianę... są, te śmieszne karteczki nazywane dowodami i legi-coś tam są - Nierenna przeglądała swoja podróżną torbę. Lou siedziała obok niej na łóżku.
- Legitymacjami... tylko nie wiem czy nie zauważą, że dokumenty są podrobione. Szczególnie, kiedy będziemy musieli wymienić złoto na pieniądze - zmartwiła się - Poza tym, po co ci ubrania... Przecież w moim świecie, ludzie chodzą zupełnie inaczej... Wow! Niezłe! - krzyknęła, kiedy Nierenna wyjęła ciuchy z torby. Jeźdźczyni wyczarowała sobie ubiór na wzór stroju Louisy, w którym Smocza Strażniczka znalazła się w Alagaessi. Jednak jej jeansy były bardziej miękkie, bluzki bardziej ozdobne, a od sukienki biło magiczne światło. A przynajmniej od przyszytej do niej kamei z białym opalem, wypolerowanym na kształt serca.
- Przelałam do tego trochę energii... tak jak uczyła mnie mama. - pochwaliła się Nierenna. Lou odpowiedziała uśmiechem.

***

          - No cóż... - Lou zaczęła. Stali właśnie przed przejściem - Raz kozie śmierć - powiedziała sama do siebie i weszła w portal. Chwile potem znalazła się po drugiej stronie. Zaraz za nią podążyli Eragon, potem Arya z Nierenną i Islingr, a następnie smoki. Kiedy ostatni - Firnen - przeszedł przez wrota, te zamknęły się.
- Dobra... to gdzie my jesteśmy? - zapytała Arya. Lou rozejrzała się po okolicy. Stali w środku lasu, obok płynął strumień.
- Ja... zam to miejsce... moment... tak! Już wiem! Byłam tu kiedyś na obozie! - krzyknęła. Ptaki siedzące na gałęziach poderwały się do lotu.
- Żeby opuścić to miejsce, musimy iść... - przez chwilę patrzyła na drzewo... czy raczej na mech - Tam. - wskazała palcem ścieżkę. Cała czwórka i ukryte smoki ruszyli za dziewczyną.

4 komentarze:

  1. Wow! W końcu znaleźli się po naszej stronie, nie mogłam doczekać się tego momentu, świetnie to opisałaś.
    Fajnie, że dałaś te zakładki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Może ich spotkamy :D
    A jak ukryli smoki?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty samym zaklęciem, którym Louisa ukryła swoje skrzydła :D

      Wiem, niedokładnie to opisałam, ale da się to wyczytać między wierszami :)

      Co do tego czy ich spotkamy: Dobry pomysł! xD

      Usuń