poniedziałek, 17 grudnia 2012

Noc Spadających Gwiazd i urodziny Lou cz. II

        Arya i Eragon wyszli na kryty dziedziniec. Tam czekali już na nich Saphira i Firnen. Kiedy wygodnie usadowili się w siodłach, smoki wypadły na zewnątrz i wystartowały. Szybowali przez jakiś czas, rozkoszując unoszącym się wysoko zapachem potraw, które już czekały na stołach aby ich skosztować.
- Trzeba trochę ograniczyć jedzenie - podsunęła Arya - za często teraz jemy i zbyt obficie. Przytyłam parę kilogramów - zaśmiała się. Firnen wykręcił  powietrzu śrubę, za nim podążyła Saphira.
       Wylądowali tuż przed polanką. Arya ześlizgnęła się z siodła, przytrzymując sobie suknię tak, by nic nie odsłonić, oraz Tamerleina, by się nie uderzyć. Poślizgnęła się jednak na łapie Firnena i upadłaby, ale Eragon, zdążył podbiec i przytrzymać ją.
- Dzięki - powiedziała do męża, poprawiając sobie diadem, który zsunął się jej na czoło .
- No to co? Idziemy? - zapytał Eragon - Większość osób już jest - dodał, po czym ruszyli w stronę świateł.

***
        Tego dnia dziewczęta-panny ubrały się na biało, włosy splotły w warkocze i założyły na głowę wianki z maków, róż, zbóż i traw. Chłopcy natomiast przywdziali zielone stroje, a do kubraka narzuconego na koszulę, przypięli liść paproci. Wszyscy, wedle tradycji, mieli byś boso, bez butów. Na szczęście wieczór był na tyle ciepły, że palce nie marzły, ani nie sztywniały.
        Było mnóstwo zabaw. Jedną z nich, było skakanie nad rozpalonymi ogniskami. Pary trzymały się za ręce i skakały. Jeżeli zakochani po wylądowaniu nadal się trzymali, oznaczało to szczęśliwe, długie życie u boku ukochanej osoby. Skoczył nawet Eragon z Aryą, śmiejąc się, kiedy jego peleryna zaczęła się palić. Szybkim zaklęciem zgasił tlącą się tkaninę, jednak przez cały skok trzymali się za ręce. Wróżba wyszła pomyślnie.
         Potem były tańce i występy. Następnie wniesiono tort urodzinowy dla Lou i odśpiewano jej "sto lat" na stojąco. Nawet smoki przyłączyły się do piosenki. Ich głosy brzmiały nienaturalnie nisko pośród śpiewów jeźdźców.
        Około północy, wszystkie dziewczęta utworzyły krąg trzymając w dłoniach kolorowe lampiony. Odśpiewały pieśń w pradawnej mowie, dzięki której życzenia miały się spełnić. Tak przynajmniej wierzono. Lampiony poszybowały wysoko w górę.
- Wiesz - szepnęła Lou do Islingra - trochę i to przypomina polską noc świętojańską. Święto bardzo podobne, tylko obchodzone latem...
Islingr nic nie odpowiedział. Objął tylko dziewczynę w pasie, spoglądając na oddalające się małe światełka lampionów.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Poniżej umieściłam mój projekt biżuterii Aryi. Myślę, że się Wam spodoba ^^ : 


















5 komentarzy:

  1. Świetny rozdział, jak każdy zresztą. Proponowałabym tylko przeczytać go jeszcze raz, bo wkradło się parę literówek. Poza tym, podoba mi się rysunek biżuterii. Potrafiłabyś zrobić coś takiego w rzeczywistości? Jeśli tak, jestem pierwsza w kolejce;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, niestety, jestem uzdolniona tylko w rysowaniu :D.

      Usuń
    2. Poza tym, to był szkic robiony na szybko. Siedziałam może tylko z godzinę. Normalnie, gdybym miała to narysować z cieniowaniem, rozcieraniem itd. zajęłoby mi to dużo więcej czasu... xD

      Usuń
    3. Wiesz, ja się zupełnie na tym nie znam, dla mnie to świetny szkic. Żałuję, że sama nie potrafię malować, zostaje mi fotografowanie;)

      Usuń