wtorek, 18 grudnia 2012

"[...] może to był po prostu inny wymiar! [...]"

        Louisa biegła przez las, trzymając za rękę Islingra. Wszystko było nienaturalnie piękne, jej włosy rozwiewały się w powietrzu. Koniuszki uszu Islingra zaczerwieniły się. Nagle, we dwójkę, stanęli naprzeciw białego muru. W mur została wbudowana rzeźbiona brama. Islingr pchnął. Była zamknięta.
 - Dla czego? - zastanawiała się Lou. Nagle na murze zaczęły wykwitać złote znaki. Była to pradawna mowa. Jednak, zanim dziewczyna zdążyła cokolwiek przeczytać, wszystko zaczęło się rozpływać i znikać.
Zniknął Islingr, las, mur. W jej głowie pozostał tylko cichy szept chłopca, który mówił
- Przecież już to wiesz... przecież już to znasz...

***

         Louisa obudziła się. To był tylko jej sen. Ale miewała go już od dwóch tygodni! Nie co każdą noc, ale jednak... Było w nim coś wyjątkowego
- Może to jakaś wizja - mruknęła sama do siebie i obróciła się na drugi bok, patrząc na bukiet kwiatów w małym wazoniku. Dostała go od Islingra na urodziny.
         Nigdy wcześniej nie miała chłopaka. Nigdy nawet nie była zakochana! Uważała, że, albo jeszcze go po prostu nie spotkała, albo nie będzie jej dane poznać smak miłości. Słodki i gorzki zarazem, jak się przekonała.
         Islingr był jej wymarzonym mężczyzną. Brunet, przystojny... idealny. Poza tym miał romantyczną duszę. Był swojego rodzaju artystą. I ta jego pasja do latania! Jak Lou! Ona też interesowała się lotnictwem. Jednak swoich skrzydeł używała rzadko, w razie konieczności. Kości jeszcze dobrze nie zesztywniały i po każdym locie bolały ją plecy.
         Nigdy też wcześniej nie wierzyła, że istnieją smoki! I elfy! I magia! Przecież Alagaessi nie było na mapie. Dla czego? Nie miała pojęcia, jak to się stało, że nie wykrywają jej satelity, a czas się tu zatrzymał. Ludzie wciąż żyją jak w średniowieczu, nie ma elektryczności... no poza szkołą, w której jest takie miejsce, gdzie "magazynuje się" energię. Taki swoisty zbiornik elektryczności. Skąd oni ją czerpali, żeby potem "wlać" do tego zbiornika? Też tego nie wiedziała.
         Alagaessia była krainą jedyną w swoim rodzaju. Położona na Atlantyku.... a może wcale nie! Może to był po prostu inny wymiar! Lou coraz bardziej się zastanawiała i dochodziła do coraz bardziej absurdalnych wniosków.
- Może dla tego, nie ma jej na mapach! i dla tego satelity jej nie widzą! Na pewno tak! - Ale, jak to udowodnić. Przecież nie polecę w kosmos... - myślała na głos, lecz na tyle cicho by nie zbudzić Nierenny, która mieszkała tuż za ścianą.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

          Niedawno pisałam, że umieszczę trochę moich rysunków. Dziś zobaczycie portret Aryi w części biżuterii z mojego projektu:






















Muszę jednak przyznać, że "na żywo" wygląda on lepiej ^^

3 komentarze:

  1. [SPAM]
    Zastanawiałaś się kiedyś, jak wygląda piekło? Jak spędzają czas demony, duchy, diabły? Teraz masz odpowiedź! Każdy z nich ogląda innych z ukrycia, a potem wymierza mu śmiertelny cios. Gdzie trafisz po śmierci? To zależy tylko od ciebie. Daj się porwać diablicom z Demonicznej Ocenialni.

    OdpowiedzUsuń
  2. hm, czyżby kolejna przygoda? Jestem strasznie ciekawa, co znaczy sen Lou.
    Ps.: jakbyś chciała czytnąć u mnie, to w poniedziałek lub wtorek będzie NN.
    Pozdro i Wesołych świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki... tak, przygoda! :D

      Wesołych świąt nawzajem :D

      Usuń