Nierenna obudziła się. Światło, sączące się do pokoju przez wąską szparkę pomiędzy zasłonami, ogrzewało jej stopy. Wtuliła się jeszcze bardziej w miękką poduszkę i uśmiechnęła. To dzisiaj kończy piętnaście lat i to dzisiaj stanie się pełnoletnią osobą, tak samo Islingr.
- Ciekawe co przygotowali na tę uroczystość? - myślała biorąc kąpiel.
Ubrała się w błękitną odświętną, zwiewną sukienkę, przewiązaną pod biustem o odcień ciemniejszą wstążką, zawiązaną na kokardkę. Założyła cienkie pończoszki i nałożyła skórzane białe buciki na niewielkim obcasie. Wszystko to było uszyte z najlepszych materiałów, według najnowszej mody, w której panowała prostota i elegancja, a także brak gorsetu. Długie, falujące, czarne włosy zaplotła w warkocz i zawiązała wstążką tego samego koloru co przy sukience. Obejrzała się w wielkim srebrnym lustrze, które wisiało zaraz obok wejścia do garderoby i uznała, że może zejść do prywatnej jadalni na śniadanie.
Jadalnię tą (wraz z dodatkowym salonem) utworzono, kiedy urodzili się Nierenna i Islingr, by mieli się gdzie bawić i spędzać czas z rodzicami. Były też odpowiednio duże, by zmieściły się tam przynajmniej cztery smoki wielkości Saphiry, albo Firnena.
Kiedy chciała wejśc do pokoju, Louisa odciągnęła ją na chwilę na stronę.
- Poczekajmy chwilę na Islingra. Wejdziemy razem - namawiała elfkę.
Nierenna domyśliła się, że w środku szykowana jest niespodzianka. Po chwili z drugiej strony nadszedł Islingr. Ubrany w ciemnozieloną tunikę oblamowaną srebrną nicią i w nowe skórzane buty, wyglądał jak książę.
- Witajcie dziewczęta - rzekł - Czemu nie wchodzicie?
- Czekamy na ciebie - odparła Louisa.
Wkroczyli do pokju. Cały spowity był kwiatowymi girlandami. Na stole stały półmiski z owocami i kafarki z winem i sokami owocowymi.
- Wszystkiego najlepszego! - krzyknęli jednocześnie Arya i Eragon. Wręczyli swoim dzieciom prezenty. Nierenna dostała pięknie rzeźbioną szczotkę do włosów i sporych rozmiarów flakon ulubionych perfum. Islingrowi podarowali natomiast model samolotu. Właściwie był to prezent zrobiony przez Lou, ale Jeźdźcy nie wiedzieli, co dać swemu synowi, więc Louisa pozwoliła im podłączyć się pod ten prezent.
Usiedli na wyściełanych miękkimi poduszkami, krzesłach. Eragon, jako głowa rodziny, u szczytu stołu, po jego prawej stronie Arya, po lewej Islingr. Obok chłopca usiadła Lou, a obok matki - Nierenna. Służba nalała im do kielichów soku, albo wina - w zależności od chęci i podała gorące bułeczki, do których w miseczkach przyniesiono rozdrobniony biały ser i śliwkowo-jabłkową marmoladę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz