Dębowe stoły pokryte były misternie haftowanymi obrusami, przetykanymi srebrną i złotą nicią. Ławy, na których siedzieli, miały oparcia, i obłożone były skórami zwierząt. Na stołach stały kryształowe naczynia, na których ułożone były owoce w cukrze, ozdobione cukrowymi kwiatami. Były tam również srebrne wazy, w których pływały kawałki owoców w syropach i wywarach. W szklanych kafarkach było słodkie, wiśniowe i śliwkowe wino. Przy każdym miejscu stał porcelanowy talerz, przy których leżały srebrne, ze złotymi elementami, widelce, noże i łyżeczki. Zastawa była iście królewska, tak samo uczta.
Zaraz po tym, gdy wszyscy wygodnie usadowili się na ławach, służba wniosła wazy z gorącą zupą warzywną. Potrawa smakowała naprawdę wyjątkowo. Aryi przypomniało się dzieciństwo i te dziesięć lat jej panowania, kiedy to prawie co wieczór jadała pyszne, pożywne dania.
Następnie wniesiono na salę półmiski z pokrojonym, gorącym mięsem, polanym gęstym, grzybowym sosem. Eragon wyjaśnił Aryi, że to głównie dla młodych Jeźdźców - ludzi, którzy nie przeszli jeszcze na dietę bezmięsną.
Część Jeźdźców po drugim daniu wstała i przeszła na drugą część sali, pustą do tej pory, po której biegały dzieci starszych, pełnoletnich Jeźdźców. Pod ścianą ustawiła się orkiestra. Rozpoczęto tańce.
Zaś popłynęła przecudna elfia muzyka, niedorównująca, żadnej innej na świecie. Ludzie ustawili się w dwóch rzędach na przeciw siebie, w jednym rzędzie kobiety, w drugim mężczyźni.
W tym momencie, zaraz obok orkiestry stanęła Magdalene.
- A co ona tam robi? - spytała Eragona Arya.
- Magdalene? Ach, ona będzie śpiewać. Przecudnie śpiewa. Na prawdę ma talent! I w sumie nie tylko w śpiewaniu. Tańczy, maluje... ciężko to wszystko wymienić.
- Mistrzu - do Eragona podzeszła jedna z młodszych dziewcząt - nie idziesz tańczyć?
- Hmm... może pójdziemy? - zerknął na Aryę
- Z chęcią zatańczę! - uśmiechnęła się promiennie Arya.
- Ale... - zająknęła się cicho uczennica, po czym uznała, że jednak nie wypada teraz narzucać się swojemu mistrzowi i odeszła.
Zagrzmiała muzyka i odezwał. się melodyjny głos Magdalene. Śpiewała po elficku, piękną pieśń, właśnie tą, którą śpiewano, gdy Eragon po raz pierwszy był w Ellesmerze. Tą o sarnie i kruku...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz