wtorek, 23 października 2012

Nowe jajo cz. II

Całą noc przesiedzieli razem w objęciach na ogromnym puchowym łożu Aryi, rozmawiając o wszystkim co się do tej pory wydarzyło. Gwiazdy już ustąpiły z nieba, gdy nagle Arya objęła Eragona jeszcze mocnej i szepnęła na ucho
- Co sądzisz o mojej abdykacji?
- Och, no wiesz... to trudna sprawa... no bo gdybyś nie abdykowała nigdy nie bylibyśmy razem. Ale to już zrobiłaś. Ciężko jest cokolwiek ocenić po fakcie. Stało się i nie zawrócisz rzeki kijem, bo wiesz, że to niemożliwe.
- Wiem, ale ciągle mam wyrzuty sumienia, że zdradziłam mój lud...
- Nie możesz sie obwiniać. Nie da się nie ulegać wobec czegoś tak potężnego, jak miłość. Ona jest silniejsza od jakiejkolwiek magii.
- Pięknie  powiedziane - uśmiechnęła się do niego
- Wiem. Wiesz, ja też się zastanawiałem przez pewien czas, czy nie rzucić tego wszystkiego i nie wrócić do was. Do Rorana, Katriny, Ismiry, małego Garrowa... do ciebie
Arya zarumieniła się, gdy spojrzał jej w oczy, zieloną głębię.
Słońce wzeszło już na dobre. Do komnaty weszła Magdalene.
- Aryo, czy mam... o jej, bardzo przepraszam, ze przeszkadzam. Już wychodzę. 
- Nie Magdaleno zostań. Ja... - zawiesił głos, jakby szukając słów - Aryo, przyjdź dzisiaj na zajęcia
- Dobrze - uśmiechnęła się, ale gdy gramolił się z łóżka, przyciągnęła go do siebie i pocałowała na oczach speszonej Magdalene. Uśmiechnęli się do siebie. Eragon wstał i pospieszył do wyjścia. Ukłonił się przed Magdalene i zniknął za drzwiami.
 Arya padła na łoże, tak zmęczona jak nigdy. Już prawe przez sen powiedziała.
- Magdalene przyjdź za godzinę - ziewnęła.
- Czyżbyś nie spała w nocy?
- Jak miałam spać, kiedy on tu był, koło mnie. Musiałam chwytać te ulotne chwile i nie spać. Ale teraz już dłużej nie wytrzymam - i zasnęła. 

***

Eragon położył się na swoim łóżku, ciągle myśląc o Aryi. Od kiedy się tu pojawiła, jeszcze bardziej podsyciła jego miłość. Choć teraz był bardziej dojrzały i nie powinien się zachowywać, jakby pierwszy raz się zakochał. Ale i tak nic nie mógł na to poradzić. No cóż... Arya jest i tak najpiękniejsza kobietą jaką zna. Tak strasznie chciałby się z nią ożenić. Problem w tym, że elfy nie uznają małżeństw...
  Po chwili przez wielkie okno wpadła Saphira. widząc usypiającego Eragona, powstrzymała się od posyłania myśli, jednak Eragon sam zaczął jej pokazywać wydarzenia z nocy.
- Zauważyłam , że jesteś dziś najbardziej szczęśliwą istotą w tej osadzie, oczywiście nie licząc mnie i Firnena. Jesteś dziś najbardziej szczęśliwy od dziesięciu lat. Czyżby to Arya tak na ciebie działa?
- Chyba tak. Co z jajem?
- Przygotowują się do rzucenia zaklęć. Zrobią to dziś po zajęciach. O właśnie zajęcia! Zaczynają się za dwie godziny. Lepiej się nie spóźnij.
- Na pewno tego nie zrobię. To raczej ja zazwyczaj czekam na jeźdźców.
Saphira ułożyła się przy łóżku i zasnęła razem z nim.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz