- Czwarty wierzchołek nazwaliśmy Urelas. - mówił Eragon - O, a tu już Skullblakkas Varden miejsce gdzie smoki mają wydrążone siedziby i ukryte są Eldunarii. Saphiro proszę zaprowadź ich do wyznaczonych im miejsc. - rzekł do smoczycy.
- Już się robi! - krzyknęła Saphira - proszę lećcie za mną - zawołała Firnena i Hiakinę.
- Szósta góra to twierdza, gdzie mieszczą się siedziby Jeźdźców i wszystkie budynki gospodarcze. - kontynuował Eragon.
- Laoyino proszę oto nowa jeźdźczyni. Czy możesz zaprowadzić ją do jej siedziby? - spytał jedną z przechodzących obok elfek
- Ależ oczywiście Ebirthilu. - odparła mu dziewczyna - proszę chodź za mną. - wskazała na Ulettę.
- My będziemy mieszkać tam. - wskazał na budynek przed nimi. Na ostatnim wzniesieniu mieściła się ogromna twierdza. Ostatnia góra była ze wszystkich największa. Na samym szczycie stała obwarowana wieża. Arya spostrzegła w wieży wartownika.
- Chodźmy, na pewno chcesz się odświeżyć. - Eragon wskazał ręką drogę. Arya kiwnęła głową. Weszli do środka twierdzy przez ogromne dębowe drzwi i stanęli na środku zamkniętego dziedzińca w kształcie litery Y. Po środku mieścił się duży okrągły plac z fontanną w kształcie głowy smoka. Na ścianach pięły się różne rośliny: głównie róże i bluszcz. Sufit był malowany i kilka elfów nawet jeszcze gdzieniegdzie przy nim pracowało domalowując ostatnie detale.
- Na prawo są jadalnie, sala balowa, konferencyjna, kuchnie i tak dalej, na lewo jest przejście do innych pomieszczeń. Chodź za mną. - powiedział Eragon.
Arya przez całą drogę nic nie mówiła tylko podziwiała jak przez dziesięć lat można stworzyć cud architektury. Ta twierdza to była naprawdę perła. Może nie ze złota i drogocennych klejnotów ale za to roślin i smoczych
łusek.
- Tutaj jest twoja komnata. W środku czeka służąca. Możesz się umyć przespać i robić co tylko zechcesz. Ona może cię oprowadzić po twierdzy. No dobra.. to ja znikam. - uśmiechnął się - muszę jeszcze przejrzeć kilka rzeczy, poza tym muszę jeszcze zajrzeć do Skullblakkas Varden bo podobno w jednym pomieszczeniu woda przesiąka przez skałę... ach i jeszcze jedno. Wieczorem organizujemy dziś ucztę. Jeżeli chcesz to...
- Oczywiście przyjdę. - odpowiedziała mu w pół zdania.
- No to do zobaczenia. - uśmiechnął się do niej
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz