Następnego dnia, około południa Arya z Ulettą i smokami wyleciały z Hedarth. Arya ciągle myślała jeszcze o tej rozmowie z Eragonem. Śmiać jej się chciało na samą myśl o wyrazie twarzy Eragona, gdy zobaczył jej odbicie w... nie ważne w czym. Ale przez te dziesięć lat bardzo spoważniał i trochę postarzał (to oczywiste ale elfka nadal nie mogła się nadziwić). Pamiętała go jako młodego pełnego energii. Gdy opuszczał Alagaesię ledwie wszedł w wiek męski (no ileż to jest 25 lat na elfa?). Klika dni po jego wyjeździe Arya już źle się czuła, już wtedy pytała samą siebie, czemu nie popłynęła razem z nim? Nie wiedziała, może dla tego, że jeszcze wtedy nie zdawała sobie sprawy co do niego czuje, może dla tego że jeszcze nie mogła opuścić Alagaesii...
Z zamyślenia wyrwała ją Uletta.
- Czy Eragon Ebrithil wspominał coś o wodospadach?
- Mówił tylko o siedmiu wzgórzach wśród których osiedlił się wraz ze smokami
- A więc spójrz! - Uletta wskazała ręką.
Przed nimi roztaczał się piękny krajobraz. Rzeka rozlewała się imponująco w bardzo szeroką deltę po czym spadała w dół ogromnego kanionu i dalej płynęła wzdłuż niego. Z drugiej strony kanionu także płynęła rzeka i również wpadała w dolinę na dnie wąwozu.
Smoki przeleciały na wschodni brzeg wodospadów po czym wylądowały by trochę odpocząć
- Dwie ściany wody, nie do przejścia, nie do przepłynięcia... to o tym mówił Eragon! - krzyknęła Arya
- Jak tu pięknie! - wysłała do wszystkich myśl Hiakina.
- Nazwałem to miejsce Smoczy Wodospad! - Nagle usłyszeli krzyk. Arya obróciła się w jego stronę.
Niedaleko nich wylądował ogromny błękitny smok a z jego grzbietu zsiadł mężczyzna w białej tunice i narzuconym na nią czarnym kubraku.
- Eragon... - wyszeptała Arya. Serce zabiło jej szybciej. Miała ochotę pobiec do niego, ale musiała się powstrzymać. Ledwie udało jej się to uczynić.
- Witajcie! - podszedł do nich bliżej.
- Saphiro! Jak ty wyrosłaś! - nie mogła nadziwić się Arya
- Dziękuję! - odparła smoczyca, po czym zabrała się do lizania łusek na prawej przedniej łapie.
- Ale widzę, że nie straciła swoich nawyków - uśmiechnęła się Arya
- Od naszego wyjazdu... nie. - kategorycznie potwierdził Eragon.
Uśmiechnęli się do siebie przez chwilę wspominając stare czasy Galbatorixa.
- Och... właśnie, Eragonie przedstawiam ci Ulettę, jedną z najmłodszych Jeźdźczyń Smoczych.
Dziewczyna wystąpiła na przód, lekko skłoniła głowę
- Atra esterni ono thelduin Eragon Ebrithil. -
- Atra du evanriya ono varda Uletta Finiarelle. Witaj jako nowa Jeźdźczyni. -
- A to jest jej smoczyca Hiakina. - rzekła Arya
- Miło cię poznać Hiakino... ekhem... Saphiro nie przywitasz się z nową smoczycą... i oczywiście Firnenem? - spytał Eragon
Smoczyca parsknęła i podeszła bliżej ciągle smakując powietrze językiem, dotknęła koniuszkiem nosa swą małą towarzyszkę.
- Czy w naszej rozmowie mówiąc o pułapkach dla pieszych i płynących mówiłeś o tym? - spytała Arya wskazując wodospad
- Między innymi... - odparł Eragon.
- Tu jest tak pięknie... - zawiesiła głos Uletta.
- No dobrze to może już lećmy? - Zaproponowała Arya. - Jestem potwornie zmęczona.
- Dobrze no to wsiadajcie! - krzyknął Eragon biegnąc do Saphiry.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz