- Zbliżamy się do granicy! - zawołała Arya.
- Dalej popłyniemy łodziami? - Spytała Uletta.
- Nie, Eragon ma nam wylecieć na spotkanie. Firnenie musimy wylądować. - powiedziała Arya.
- Już się robi! - krzyknął smok.
Firnen miękko osiadł na kępkach mchu. Arya rozpięła rzemienie przytrzymujące nogi i zeskoczyła na ziemię, podobnie Uletta. Przeszli kawałek drogi na nogach, dopóki nie uznali, że już przekroczyli granicę.
- No to wsiadaj. - Zawołała Hiakina do Uletty.
Wystartowali. Lecieli dalej. Na dole szła karawana ciemnoskórych Nomadów. Pozdrowiła ich machając do góry rękami. Firnen i Hiakina okrążyli ich dwa razy i polecieli dalej. Lecieli tak wzdłuż rzeki Eddy, dopóki nie dolecieli do wioski Hedarth.
- Myślę, że zostaniemy tu na noc. Smoki muszą się dobrze wyspać i odpocząć. Czeka nas długa droga. - zaproponowała Arya.
- Myślę, że to dobry pomysł. - zgodziła się Uletta.
Razem udali się do zarządcy miasta, Rozdygotana.
- To dla nas ogromny zaszczyt gościć u siebie ambasadorkę elfów. - rzekł Rozdygotan - Proszę za mną, zaprowadzę was do sypialni. Zapewne chcecie się odświeżyć. Smoki mogą się udać za nim - wskazał młodego chłopaka - Chłopcze pokaż tym stworzeniom gdzie mogą odpocząć. - powiedział Rozdygotan. Chłopiec kiwnął głową i pobiegł a za nim podreptały smoki.
- Proszę, panie za mną. - wskazał elfkom drogę zarządca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz