Nierenna i Islingr biegli tunelem prowadzącym do sali balowej.
- Szybko! Bo się spóźnimy! - dyszał chłopak.
- Nie spóźnimy - zapewniała go siostra. O mało nie potknęła się o swoją długą sukienkę.
- No, no, no, bo zanim dotrzemy to się zabijesz - uśmiechnął się Isiek i wskoczył przez drzwi ukryte za siedzeniami foteli Aryi i Eragona. Jeźdźcy wzdrygnęli się, kiedy ich dzieci na nich o mało nie wpadli.
- Gdzie byliście? - szeptała Arya, poprawiając sobie wstążeczkę przy stroju.
- O mało się nie spóźniliście - dodał Eragon.
Usiedli wygodnie na swoich miejscach.
- A gdzie Saphira, Firnen, Vitie i Morsallor?
- Są razem z Lou. Mówiłem ci! - odparł Islingr - w razie gdyby dostali natchnienia, muszą z nią dziś zostać! - dodał po chwili.
- Ach! No tak zapomniałam.
- Uciszcie się już! -skarcił dzieci Eragon.
- Przepraszam - szepnęli. Nierenna nałożyła sobie sałatki owocowej, a Islingr nalał sobie trochę soku.
***
- Denerwujecie się? - Lou zapytała smoki.
- Trochę - odparła Vitie.
Muzyka zaczęła grać.
- Dobra. Wychodzimy za trzy... dwa... jeden... teraz! - rzekła Louisa i wybiegła na scenę.
- Witam wszystkich tu zgromadzonych! - zaczęła Lou. Ubrana była w piękna ciemnofioletową sukienkę, włosy miała spięte w koczek - dzisiaj zaprezentuję wam jedną z moich najnowszych kolekcji ubrań...
- To będzie pokaz mody? - szepnęła na ucho matce Nierenna.
- Na to wygląda. - Odparła Arya
- ...Nazwaliśmy ją "Magiczna Moda"! - krzyknęła dziewczyna, unosząc ręce do góry. Naraz zaczęły się sypać płatki różane.
Muzycy zmienili tempo grania na szybsze. Wyszły modelki i ustawiły się w trzech rzędach. Ubrane były w sukienki do kostek, ozdobione koronką, która wzorem przypominała łuski smocze. Po kolei przeszły przez scenę, prezentując się tak, by każdy mógł dostrzec nawet najmniejszy szew sukni.
Kolejnym strojem, była tunika ze złota lamówką, której ramiączka przypominały smocze skrzydła. Do tego dziewczęta przywdziały szare nogawice do pół-łydki i wysokie buty. Strój ten niezmiernie spodobał się Aryi.
Potem nastąpiła przerwa w spektaklu. Louisa zaśpiewała kilka piosenek świątecznych: "Let it snow", "White Christmas", "All i want for Christmas"...
Na koniec modelki wyszły w pięknych balowych strojach inspirowanych smokami. Suknie były zapinane pod szyją kameą w kształcie płomienia, a ramiona okalała ta sama koronka co w pierwszym stroju, tylko że we wszystkich strojach była czarna.
Pokaz ody został nagrodzony wielkimi brawami.
- a teraz niespodzianka! - krzyknęła Louisa - nasze cztery "Smoki Najwyższe" zgodziły się ze mną wystąpić i zatańczyć, stworzony prze mnie Smoczy Taniec...
Saphira, Firnen, Vitie i Morsallor z dumą wyszli na scenę, która zaskrzypiała pod ich pazurami. Ustawili się i orkiestra zagrała utwór zatytułowany "Lot Smoka".
Lou zaczęła wirować, smoki kiwały się z boku na bok. Potem Saphira naglę podrzuciła Lou w górę, a ona zaczęła dosłownie tańczyć w powietrzu. Gdy spadała, złapał ją Firnen i znów podrzucił, a potem każdy smok tak uczynił, każdy dwa razy. Rzucali ją prawie pod sam sufit. Taniec (czy raczej pokaz umiejętności akrobatycznych) zakończył się ty, ze smoki dotknęły się czubkami nosów, tworząc swoista platformę. Lou, spadając wylądowała na ich nosach.
Tłum wstał z krzeseł i zaczął bić wielkie brawa. Elfy krzyczały z podziwu. Zdyszana Louisa uśmiechnęła się. Nagle coś poczuła. Jakby wibrowanie nosów smoków. Nagle przepłynęła przez nią fala energii. Zebranych na sali gości oślepił niesamowity blask...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz